Wdrożenia Shopware 6 charakteryzują się czytelnymi kosztami implementacji i utrzymania systemu. Cena licencji to jednorazowa opłata niezależna od obrotów i ilości produktów, które znajdą się w sklepie. Z kolei nowoczesne rozwiązania i znane, popularne technologie (np. framework PHP Symfony, Vue.js) sprawiają, że Shopware jest ceniony przez pracujących z nim programistów. To wyraźnie skraca czas implementacji platformy i tym samym znacznie redukuje nakłady finansowe.
Wdrożenie Shopware | Jesteśmy partnerami
Wdrożenie Shopware wiąże się z policzalnymi korzyściami
Podobnie wygląda kwestia bieżącej obsługi i administracji e-sklepu. Shopware posiada intuicyjny panel, który ułatwia codzienne zarządzanie produktami i procesami sprzedaży. To przekłada się na oszczędność czasu i nakładów pracy.
Na równi z popularną platformą – Magento 2, Shopware jest systemem Open Source. Daje to globalnej społeczność programistów dostęp do kodu źródłowego platformy, co zapewnia nieustanny i szybki rozwój systemu. Pozwala to też dopasowywać poszczególne funkcje do potrzeb konkretnego wdrożenia. Każdy biznes jest inny – Shopware pozwala te różnice implementować do środowiska eCommerce, zachowując charakter i sposób zarządzania procesami w organizacji. Otwarty kod to elastyczność i sposób na ciągłą ewolucję, która pozwala reagować na trendy i wymagania zmieniającego się rynku.
Shopware 6 to też ponad 3500 aplikacji, szablonów i interfejsów dostępnych w Shopware Store. Standardowe interfejsy dla najpopularniejszych dostawców płatności (w tym PayPal, Klarna, karty kredytowe, itp.) i interfejsy dla popularnych systemów takich jak ERP, biuletyny, marketplace’y, płatności itp. Wszystko to kontrolowane za pośrednictwem intuicyjnego menedżera, który pozwala na proste zarządzanie, instalację i aktualizację rozszerzeń. Platforma posiada też wsparcie techniczne dostępne dla pracujących z nią zespołów.
Funkcjonalności Shopware 6 to odpowiedź na wszystkie potrzeby Twoich klientów i Twojego biznesu
Do podstawowych funkcji Shopware 6 należą mechanizmy zarządzania klientami i zamówieniami, w tym również możliwość indywidualnych konfiguracji cenowych (czyli cenniki oparte na regułach i określonych właściwościach konkretnego klienta). System oferuje możliwość pracy wielokanałowej, a w wersji Enterprise Edition dostępne są specjalne funkcje B2B. Opcje SEO i optymalizacja pod kątem indeksowania mobile-first zintegrowane są już w standardzie. Wszystko to spinają wszechstronne narzędzia analityczne i statystyczne.
Zamówienia z pliku
Omnichannel
Platforma pozwala na wygodne zarządzanie sprzedażą w wielu kanałach. Jeden system CMS daje możliwość ujednolicenia doświadczeń klienta niezależnie od miejsca, w którym się znajduje: czy będzie to nasz sklep internetowy (stacjonarnie i mobilnie), marketplace, POS czy jakakolwiek inna przestrzeń, gdzie klient szuka naszych produktów. Wsparcie wielu kanałów pozwala dopasować treści, języki i formy płatności do każdego kanału indywidualnie.
API- first i rozwiązania headless
Skalowanie i elastyczne dopasowanie do narzędzi preferowanych przez klientów i użytkowników stanowi o sile rozwiązań eCommerce, które mają dostarczać stabilnych i długoterminowych korzyści. W przypadku wdrożeń tej platformy eCommerce nie ma ograniczeń w zakresie liczby i rodzaju front-endów stosowanych w naszym systemie sprzedaży. Budując eCommerce w oparciu o technologię Shopware 6 mamy możliwość podążać za naszym klientem, swobodnie dopasowując wygląd, język i komunikację zależnie od grupy docelowej i kanału docierania.
Klienci są różni, ale zawsze zachowujemy pełną i łatwą kontrolę nad doświadczeniami w środowisku naszego sklepu internetowego.
Obsługę wielu kanałów wspierają również dostępne rozwiązania PWA (Progressive Web App). PWA funkcjonuje na wzór aplikacji, wraz z korzyściami, które za tym idą: przesyłanie powiadomień, funkcjonowanie bez połączenia z Internetem, tworzenie ikony na pulpicie, stałe towarzyszenie klientowi oraz bezpieczeństwo i przyśpieszenie działania serwisu.
Funkcjonalności B2B
Wdrożenie platformy eCommerce B2B w oparciu o system Shopware 6
Rozbudowane funkcje B2B pozwalają odtworzyć specyfikę nawet najbardziej skomplikowanych modeli biznesowych w organizacjach koncentrujących się na relacjach B2B. Tworzenie oferty dopasowanej do konkretnego klienta B2B bardzo przyśpiesza proces składania zamówienia. Shopware 6 dla B2B to:
elastyczne zarządzanie ofertami dopasowanymi do konkretnego klienta
wygodne zarządzanie rolami i uprawnieniami, żeby odtworzyć proces decyzyjny po stronie klienta
przedstawiciele handlowi: z racji, że obsługa rynku B2B oparta jest na relacjach i komforcie klienta, system zawiera funkcjonalności pozwalające na szybką obsługę klienta przez przedstawiciela handlowego “w terenie” oraz na wygodny kontakt klienta ze swoim opiekunem w środowisku platformy eCommerce
Skorzystaj z kompleksowej obsługi w zakresie implementacji systemu Shopware 6
Wieloletnia obecność na rynku i model open-source dają platformie Shopware doskonałą elastyczność w dopasowaniu się do potrzeb biznesu. Kluczem do sukcesu jest doświadczony zespół, który odpowiada za wdrożenie. Jesteśmy partnerem Shopware i posiadamy kompetencje oraz wieloletnie doświadczenie w implementacjach systemów eCommerce.
Jako Shopware Business Partner nasz zespół jest zaznajomiony ze specyfiką narzędzia Shopware.
Ponad 10 lat doświadczeń w tworzeniu skutecznych rozwiązań eCommerce pozwala nam zagwarantować najwyższy poziom realizacji takiego wdrożenia – zapraszamy do kontaktu!
Digitalizacja firmy | Wyzwania dla producentów (i jak sprzedaż online może pomóc)
Digitalizacja firmy i digitalizacja sprzedaży b2b: co zmieniło się wraz z Covid-19? Przede wszystkim kroki pierwszy i drugi zwiększyły swój zasięg i potencjał z powodu obecności technologii, mediów społecznościowych i powszechnej niepewności.
W przeszłości dominującym sposobem przekazywania wiadomości była poczta pantoflowa. W dzisiejszych czasach możemy przenieść się do sieci i dowiadywać się o wydarzeniach na bieżąco. Jednocześnie, wiele z informacji dostępnych w sieci nie ma pokrycia w rzeczywistości lub są one wyolbrzymione. To odbiło się negatywnie na firmach, ponieważ potęgowało panikę i odbierało klientów tym biznesom, które i tak już cierpiały na zakazach wpuszczania fizycznych klientów do swoich sklepów.
Niepokojące wyzwania stojące przed producentami
Pierwsze informacje o pojawieniu się wirusa niemal całkowicie sparaliżowały producentów. Zupełnie niespodziewanie pracownicy nie mogli stawić się do pracy, co w sposób oczywisty wpłynęło na produkcję. Dodatkowo, potęgujący niepewność sposób radzenia sobie z problemem – czyli kolejne „włączanie” i „wyłączanie” lockdownów i restrykcji – utrzymywał się aż do 2021 roku.
Sytuację pogorszył fakt, że systemy wysyłki zostały bardzo mocno poblokowane z powodu restrykcji wprowadzonych na szczeblu międzynarodowym. Klienci nie mogli otrzymać tego co chcieli, a produkty zaległy w magazynach zbierając kurz.
Wielu producentów miało duże problemy w realizowaniu produkcji i sprzedaży z powodu zredukowanej załogi, niskiej wydajności i niższych budżetów – przez co niektórzy w całości zamknęli lub zastopowali swoją działalność.
Ci, którzy mieli środki i możliwości, by kontynuować produkcję, musieli zmierzyć się z kolejnym problemem – trudnością w znalezieniu nabywcy na swoje produkty.
Problem z kanałami zbytu doprowadził bardzo wielu producentów do decyzji o zamknięciu interesu – dotyczyło to zwłaszcza tych, którzy nie korzystali z potencjału tkwiącego w e-Commerce.
Czy wiesz, że…?
E-Commerce DTC (Direct to consumer) łączy klientów bezpośrednio z producentami, pozwalając na wykluczenie pośredników, zmniejszając koszty stałe oraz pozwalając producentom na rozwój kanału online, bez konieczności polegania na sklepach detalicznych dla sprzedaży ich towarów.
Przez dobre 6 miesięcy 2020 roku wszelkie działania biznesowe zostały spowolnione i jak można łatwo się domyślać, pociągnęło to za sobą koszty idące w miliardy. Dokładna suma strat ciągle jest ustalana. Być może najbardziej przerażający jest fakt, że nawet wiele miesięcy później, nadal nie wiemy, czy poszczególne państwa nie zostaną nagle objęte lockdownem. W niektórych krajach sklepy na przemian zamykają się, otwierają i znów zamykają.
Digitalizacja firmy | Co to wszystko oznacza dla biznesu?
Mówiąc wprost, firmy i biznesy, które chcą pozostać na rynku i przynosić zysk muszą się zmienić, ewoluować. Rozwiązaniem jest digitalizacja firmy, która najczęściej odbywa się to przy pomocy dedykowanej strategii transformacji cyfrowej. Firmy muszą znaleźć sposób by dotrzeć do swoich odbiorców w „nowej normalności”. Brak rozwiązań cyfrowych doprowadził wiele firm do upadku pomiędzy rokiem 2020 a 2021 (ponad 200 000 firm zamknęło się w samych Stanach Zjednoczonych).
Jednak pomimo tego, że brzmi to apokaliptycznie, rzeczywistość uczy nas, że gdzie jest problem, tam znajdzie się rozwiązanie. Podczas gdy wiele firm musiało zamykać swoje drzwi na całe miesiące, niektórzy dojrzeli szansę w zmianie sposobu prowadzenia biznesu – w cyfrowej transformacji, której nawet wirus nie mógł powstrzymać.
Zgodnie z danymi podawanymi przez unctad.org, w 2020 odnotowano jeden z najwyższych wzrostów w zakresie tworzenia sklepów internetowych i stron sprzedażowych. Nic nie zapowiada, aby miał to być chwilowy wzrost – eksperci zapowiadają, że Covid-19 na zawsze zmieni sposób, w jaki konsumenci kupują produkty.
Dla producentów i wytwórców towarów ten kryzys może okazać się pewnego rodzaju błogosławieństwem, jeśli firmy przeprowadzą digitalizację procesów i rozwiną swój eCommerce.
Digitalizacja firmy | Czym jest?
Ze względu na ekstremalny charakter Covid-19 i szybki sposób, w jaki wpłynął na cały świat, tempo zmian jest nowym precedensem w kwestii wzrostu zakupów online. Taki impuls powinien motywować organizacje, żeby sprawnie przeprowadzić transformację cyfrową i digitalizację firmy.
Konsumenci, odchodząc od dotychczasowego sposobu robienia zakupów, czyli odwiedzania sklepu stacjonarnego, znajdują nowsze rozwiązanie.
Wyszukiwania Google dotyczące zakupów online i sklepów e-commerce są na historycznych maksimach i wydaje się, że trend ten będzie się utrzymywał.
To oznacza niesamowity potencjał rozwoju dla następujących typów przedsiębiorstw:
Producenci, którzy mieli problemy ze sprzedażą swoich towarów w okresie szczytu Covid i mogliby skorzystać z nowych kanałów dystrybucji
Firmy, których fizyczne sklepy zostały zamknięte w związku z wirusem, tymczasowo lub na stałe.
Nowe firmy, które chcą zarobić na zwiększonym zainteresowaniu sprzedażą internetową; mogą to być startupy lub rozwijające się sklepy fizyczne, które nie chcą, żeby ktoś decydował, kiedy mogą, a kiedy nie mogą być otwarte.
Z trzech powyższych typów firm wszystkie mają jedną wspólną cechę – mają świetne warunki do pracy w środowisku eCommerce B2B i B2C.
Dzięki rozwiązaniom eCommerce, które zapewniają również narzędzia pomagające w zarządzaniu i przetwarzaniu danych biznesowych, nigdy nie było lepszego czasu dla producentów i wytwórców, aby rozważyć porzucenie wcześniejszego modelu, opartego na działalności przedstawiciela handlowego, na rzecz otwarcia nowych kanałów dystrybucji.
Ponadto firmy sprzedające towary (także sklepy internetowe) mogą oferować rozwiązania skierowane bezpośrednio do klienta (B2C i D2C) bez zbędnych kosztów i problemów – bo zrobią to online!
Digitalizacja sprzedaży w b2b | Jak sprzedaż internetowa (e-commerce B2B) może pomóc Twojej firmie?
Sprzedaż w Internecie opiera się na zebraniu powyższych możliwości i łączeniu ich za pomocą platformy eCommerce B2B albo B2C, która usprawnia wszystkie działania biznesowe.
Jak wspomnieliśmy powyżej, pojawia się również możliwość wykorzystania usprawnionych rozwiązań i narzędzi do przetwarzania danych biznesowych. Obejmuje to opcje monitorowania danych sprzedaży, kosztów ogólnych, wydatków, a nawet produktywności – wszystko za jednym kliknięciem podczas korzystania z rozwiązania e-commerce.
Dysponując cyfrowymi narzędziami, firmy z początku łańcucha produkcji (producenci) mogą cieszyć się dostępem do dedykowanych kanałów dystrybucji, odrzucając wymóg posiadania przedstawiciela handlowego i dostarczają swoje produkty bezpośrednio do klienta; minimalizując tym samym koszty operacyjne.
Dzięki temu firmy, które zdecydują się na ewolucje swojego modelu biznesowego i sprzedaży, mogą obrócić sytuację kryzysową, w okazję do rozwoju.
Digitalizacja firmy | Korzyści ze sprzedaży internetowej
Według NetComm Suisse, w pandemii, prawie każda kategoria produktów dostępna online odnotowała wzrost popytu; w tym kosmetyki, moda, edukacja i rozrywka cyfrowa.
Pomimo że sprzedaż cyfrowa była już popularna przed Covid, teraz możemy mówić o prawdziwym boomie i największym rynku, jaki istniał do tej pory.
Wytwórcy: Dla tych, którzy tworzą produkty i towary, obecność w Internecie może umożliwić dotarcie do niezliczonych firm potrzebujących przedmiotów do sprzedaży. Nie ma lepszego sposobu na zrobienie tego niż za pośrednictwem platformy e-commerce; eliminując pośredników i zwiększając rentowność operacji.
Dostawcy: Od higieny osobistej po odzież; dostawcy mogą zlokalizować swoich idealnych producentów, zaopatrywać się w produkty hurtowo (zazwyczaj po obniżonej stawce), a następnie dystrybuować swoje towary za pośrednictwem sprzedaży B2B i B2C.
Producenci: Dzięki opcjom zarządzania zamówieniami w handlu internetowym firma produkcyjna może oferować niesamowitą różnorodność towarów i materiałów za pośrednictwem strony internetowej, bloga, a nawet strony w mediach społecznościowych, a następnie korzystać z nowych kanałów dystrybucji oferowanych przez platformy handlu elektronicznego, aby wprowadzać produkty bezpośrednio na rynek.
Dodatkowo, wdrożenie systemu e-commerce, w długiej perspektywie znacząco redukuje koszty ogólne procesu sprzedaży.
Handel elektroniczny umożliwia producentom, wytwórcom i konsumentom wzajemne czerpanie korzyści w bezpiecznym, komfortowym środowisku przy minimalnym ryzyku i maksymalnej rentowności. Dodając do tego dodatkowe korzyści płynące z digitalizacji firmy i posiadania platformy eCommerce, takie jak możliwość przetwarzania kluczowych danych biznesowych i śledzenia procesów – otrzymujemy doskonały sposób na rozwinięcie tradycyjnego modelu sprzedaży.
Digitalizacja firmy to sposób na zmniejszenie ryzyka biznesowego, optymalizację procesów i łatwe skalowanie działalności firmy w przyszłości.
Bon na cyfryzację | Program PARP wspierający transformację cyfrową przedsiębiorstw
Celem wsparcia jest digitalizacja procesów i wdrożenie przez przedsiębiorstwa technologii cyfrowych w związku z koniecznością dokonania zmian sposobu funkcjonowania w warunkach epidemii chorób zakaźnych. “Bon na cyfryzację” ma na celu wzmocnienie odporności MŚP na wypadek kolejnych podobnych kryzysów wywołanych stanem epidemii.
Dofinansowanie BON NA CYFRYZACJĘ Parp- Jakie projekty?
Dofinansowaniu będą podlegały projekty polegające na realizacji następujących zadań:
zakup usług programistycznych lub/i zakup oprogramowania gotowego, w tym w formie licencji (z wyłączeniem standardowego oprogramowania biurowego czy księgowego) w celu opracowania lub wprowadzenia rozwiązania cyfryzacyjnego – komponent obligatoryjny projektu, minimalna wartość wydatków kwalifikowalnych: 60 tys. PLN
zakup środków trwałych, w tym maszyn i urządzeń, sprzętu komputerowego lub związanego z przesyłem lub magazynowaniem danych, środków niskocennych, lub/i zakup usług doradczych (w tym branżowych, technologicznych, biznesowych, prawnych) lub/i zakup usług szkoleniowych w celu wdrożenia rozwiązania cyfryzacyjnego – komponent fakultatywny projektu, maksymalna wartość wydatków kwalifikowalnych: 150 tys. PLN.
BON NA CYFRYZACJĘ 2021 – Dla kogo?
O dofinansowanie w ramach działania 6.2: Wsparcie MŚP w obszarze cyfryzacji “Bony na cyfryzację” mogą ubiegać się mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa z terenu całej Polski. Preferowane będą branże, które szczególnie ucierpiały przez pandemię COVID-19. Weryfikacja przeprowadzona zostanie na podstawie działalności Wnioskodawcy oznaczonej według Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) 2007.
O dofinansowanie mogą ubiegać się projekty polegające na wdrożeniu nowego lub znacząco ulepszonego procesu w przedsiębiorstwie, poprzez wykorzystanie technologii cyfrowych. Projekt powinien wpływać korzystnie na zmianę funkcjonujących w przedsiębiorstwie procesów. Korzyści mogą się odnosić do samego przedsiębiorstwa, jego pracowników, odbiorców rynkowych (klientów, dostawców). Realizacja projektu może usprawnić lub uzupełnić już toczące się procesy, lub spowodować zmianę modelu biznesowego/strategii przedsiębiorstwa.
Zasady finansowania i metody rozliczeń
Instytucją pośredniczącą i organizującą program “Bony na cyfryzację” jest Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Przewidziana suma środków w programie wynosi 110 mln zł, a środki pochodzą z inicjatywy Komisji Europejskiej REACT-UE. Wsparcie przyznawane jest w formie ryczałtu, skalkulowanego przez przedsiębiorcę na podstawie szacunku wydatków do poniesienia w ramach projektu. Rozliczenie projektu nastąpi w formie ryczałtu, bez konieczności weryfikacji dokumentów potwierdzających postęp finansowy projektu, tj. wyłącznie na podstawie dokumentów potwierdzających zrealizowanie przez przedsiębiorcę postępu rzeczowego projektu, w tym osiągnięcie zakładanego celu projektu i jego wskaźników. Przewidywane jest stosowanie systemu zaliczek.
maksymalny poziom dofinansowania wydatków kwalifikowanych – 85%
minimalna wartość wydatków kwalifikowalnych projektu – 60 tys. PLN
minimalna wartość dofinansowania – 51 tys. PLN
maksymalna wartość wydatków kwalifikowalnych projektu – 300 tys. PLN
TERMIN NABORU WNIOSKÓW w ramach działania PARP 6.2 “Bony na cyfryzację”:
ogłoszenie konkursu: 6 września 2021 r.
rozpoczęcie naboru wniosków: 20 września 2021 r.
zakończenie naboru wniosków: 20 października 2021 r.
Pełne informacje, dokumentację, wniosek oraz harmonogram programu PARP “Wsparcie MŚP w obszarze cyfryzacji – Bony na cyfryzację” znajdziesz TUTAJ – na stronie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
9 kluczowych funkcji systemów B2B e-commerce
Zapraszamy Was do zapoznania się z drugą częścią artykułu o ciekawych funkcjach systemów B2B e-commerce. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji, to przeczytajcie najpierw pierwszy artykuł z serii. Koncepcje, które jednak tutaj przedstawimy, są niezależne od siebie – każdą z nich można wykorzystać osobno. Wykorzystajcie je w Waszych systemach i zbudujcie doskonałą platformę dla Waszych Klientów.
Cechy platformy B2B
W B2B trzeba pamiętać o specyfice platformy. Często są to systemy, które wymagają wiele różnych typów dostępu (np. użytkowników z możliwością kompletowania zamówienia, podglądu historii lub udzielania płatności). Systemy Business To Business często (ale nie zawsze) są też wykorzystywane na urządzeniach desktopowych lub tabletach. Wersja mobile jest potrzebna tylko w wyjątkowych okolicznościach. Wynika to z wygody użytkowania. Przy zamówieniach, które potrafią posiadać kilkaset wierszy produktów, ciężko sobie wyobrazić, że zamawianie przez smartfona mogłoby być wygodnym procesem.
Standardowe elementy platformy B2B e-commerce
Warto też pamiętać o innych funkcjach systemów B2B, które często występują w platformach tego typu. Są to m.in.
Konieczność podania dokumentów potwierdzających albo ID identyfikującego, żeby uzyskać dostęp do platformy;
Limicie kredytowym – wiele firm udziela swoim Klientom linii kredytowej, żeby mogli realizować zamówienia, a za produkty płacić z opóźnieniem. Oczywiście im większy Klient (i bardziej zaufany), tym może liczyć na większy kredyt;
Możliwość negocjowania oferty. Czasami nawet przedsiębiorca, który standardowo zamawia 10–20 produktów, musi zrobić wyjątkowe zamówienie np. z kilkuset pozycjami. W takim wypadku mało kto będzie chciał płacić tę samą stawkę. Idealnie sprawdza się więc możliwość poproszenia o obniżenie ceny oferty.
Różne formy dostawy. W zależności od zaawansowania platformy oraz organizacji, która za nią stoi, często spotyka się wiele form dostawy. Mali sklepikarze mogą chcieć zamówić sobie ciężarówkę, ale już duża sieć będzie preferowała Tira. Czasami zdarzają się dużo bardziej nietypowe formy dostawy jak cysterna, pociąg, statek, etc.
W przeciwieństwie do B2C, gdzie zazwyczaj zamawiane są pojedyncze sztuki produktu, w B2B często kupuje się je na paczki albo palety. Powoduje to też wiele ciekawych wyzwań logistycznych, np. powstaje pytanie czy użytkownik może zakupić niepełną paletę? Innym pytaniem, na które trzeba sobie odpowiedzieć, jest to, ile palet mieści się w Tirze? A jeżeli je umieścimy jedna na drugiej? A czy wszystkie produkty na to pozwalają?
Kluczowa funkcja – historia zamówień. W przypadku sklepu detalicznego czasami Klient wejdzie do tej sekcji, żeby sprawdzić status zamówienia (albo przypomnieć sobie produkt, który był zamawiany). W przypadku sklepu dla firm bardzo ważna jest możliwość sprawdzenia opłaty, ponownego zamówienia, zgłoszenia uwag do zamówienia czy sprawdzenie statusu.
To jednak standard. Poznajcie za to serię kolejnych funkcji, które spowodują, że Was system B2B będzie nowoczesny i funkcjonalny.
B2B e-commerce | 9 kluczowych funkcji systemu
B2B e-commerce | Przewodnik
Klienci po zalogowaniu do systemu, muszą się go szybko nauczyć. Celem jest oszczędność czasu detalistów. Dlatego dobrze sprawdzają się przewodniki. Od najprostszego – video pokazywanego na początku po zalogowaniu, aż po skomplikowane systemy przypominające “demo” systemu. Użytkownicy będą korzystali z naszego systemu, tylko jeżeli będzie dla nich zrozumiały.
Dashboard
Biorąc pod uwagę, że mówimy w większości o zamkniętych systemach (choć nie wszystkich), warto zastanowić się nad stworzeniem dashboard’u, który na pierwszy rzut oka da użytkownikowi podgląd wszystkich najważniejszych funkcji systemu. Ostatnie zamówienia, popularne produkty, zapisane koszyki, etc. To wszystko funkcje, które mogą wyróżnić Twój system B2B. Co więcej, system można zaprojektować w taki sposób, żeby użytkownik sam mógł ustawić, jakie informacje chce widzieć w swoim dashboard’zie.
Checklista do sprawdzania zamówienia
Jednym z zadań, które właściciel sklepu musi dopilnować, jest przyjęcie towaru i potwierdzenie zgodności zamówienia. Oczywiście, można to robić po prostu na bazie faktury. Jednak ciekawym udogodnieniem, może być udostępnienie możliwości pobrania checklisty zamówionych produktów.
Checklista ta pozwoli osobie odbierającej towar odznaczyć, które produkty i w jakiej ilości mają przyjechać. Co więcej – checklista może być w pdf’ie, excelu albo być interaktywna.
Może np. być dostosowana do urządzeń mobilnych, żeby swipe w lewo przyjmował towar, a swipe w prawo dodawał komentarz lub zmieniał liczbę produktów. Po zatwierdzeniu towaru spada on z listy, dzięki czemu łatwiej utrzymać uwagę. Jeżeli taką interaktywną checklistę uzbroić jeszcze w szybko działającą wyszukiwarkę (więcej na ten temat tutaj, to można znacząco ułatwić życie naszym Klientom.
B2B e-commerce | Zaawansowana wyszukiwarka
Skoro już jesteśmy przy wyszukiwarce, to warto wspomnieć, że powinna ona obsługiwać nazwy, kody produktów, a nawet ich fragmenty. Wyszukiwanie np. po ostatnich 4 cyfrach kodu, może być przydatnym rozwiązaniem. Co więcej, trzeba pamiętać, że różni Klienci mogą szukać po innych numerach kodów (o ile takie istnieją). W zależności od naszych wymagań biznesowych, ciekawym rozwiązaniem może być również możliwość dodawania produktów do koszyka, bezpośrednio z poziomu wyszukiwarki.
Możliwość wyboru terminu dostawy
W przypadku B2C nie jest to kluczowa funkcja, bo jeżeli produkty przyjadą następnego dnia to nic wielkiego się nie stanie. W przypadku sprzedaży B2B to jednak bardzo ważny element. Nie tylko dzień dostawy, ale też godzina. Zamawiając towar, powinniśmy zapewnić możliwość wyboru terminu albo przynajmniej przedziału. W końcu jeden sklep będzie chciał przyjąć towar w ciągu dnia, bo wtedy są osoby, które mogą obsłużyć magazyn. Inny za to będzie chciał to zrobić w godzinach wieczornych, kiedy już sklep jest zamknięty i może skupić się na układaniu towaru na półkach, zamiast obsługi Klientów.
Niestety techniczne umieszczenie tego wyboru jest najmniejszym problemem, który przed Tobą stoi. Zapewnienie możliwości wyboru godziny wymaga dogłębnej analizy biznesowej, a także często reorganizacji Twojego biznesu. Dlaczego? Ponieważ, żeby paczka dotarła do Klienta o określonej porze, musi też zostać o odpowiedniej godzinie skompletowana, przewieziona, muszą być dostępne odpowiednie osoby. Musi zostać też “przemielona” przez system informatyczny (np. przejść informacja o płatności w przypadku przedpłaty (która akurat w B2B jest rzadko spotykana)).
Warto też sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki jest minimalny czas, który potrzebuję na przeprocesowanie zamówienia, zanim opuści on mój magazyn. System informatyczny powinien blokować składania zamówień, które są niemożliwe do uzyskania. Sytuacja jeszcze bardziej się może skomplikować, jeżeli mamy opcję dodatkowo płatnej ekspresowej dostawy, ale to już zostawimy na inny artykuł.
Rekomendowana lista produktów
Wyobraź sobie, że wchodzisz do systemu sklepowego. Wita Ciebie zamówienie przygotowane na podstawie średniej z ostatnich wizyt – tj. produkty, które już znasz, w ilościach, w których je zazwyczaj zamawiasz. Dodatkowo platforma taka może w łatwy sposób pozwalać na wymianę, dodawanie i usuwanie produktów. Dla sklepu, który kompletuje zamówienie, może to być niesamowita oszczędność czasu. Co więcej – taka interaktywna lista proponowanych produktów może też uwzględniać obecne promocje, tj. informować użytkownika – “zazwyczaj zamawiasz ten produkt, wersja rozmiar większa obecnie jest dostępna w promocji“.
Warto zaznaczyć, że zbudowanie takiej funkcji może być dosyć czasochłonne, a stosunkowo podobny efekt można uzyskać poprzez skopiowanie zamówienia z historii zamówień – jest to więc kwestia przypadku. Wszystko zależy od tego, czy akurat w tym systemie przyniesie to użytkownikowi końcowemu wartość.
Umów się na spotkanie z Sales-Repem
Jedną z obaw firm jest bezosobowa obsługa. Jest to z jednej strony oczywiście zaleta w postaci niższego kosztu, ale z drugiej strony w pewien sposób „strzał w stopę”, ponieważ chłodną, bezduszną platformę można zawsze zastąpić inną (u innego dostawcy), a w sprzedaży B2B często zależy na relacjach i zniżkach, które może zaoferować Sales-Rep.
Można jednak platformą rozwiązać w taki sposób, żeby akcentować ten “ludzki” element. System może przypisywać i wyświetlać opiekuna do każdego Klienta (wraz ze zdjęciem, telefonem i imieniem/nazwiskiem). Można jednak zrobić więcej. Dlaczego nie dać biznesowi możliwości skontaktowania się ze swoim opiekunem przez platformę? Np. nie dać mu możliwości zadania pytania dot. danego pytania? Dlaczego też nie umieszczać tych odpowiedzi (oczywiście wybranych) przy produktach, żeby innym użytkownikom było łatwiej? Tym samym stworzylibyśmy małe F.A.Q. przy każdym produkcie.
Stały kontakt
Dlaczego nie uzbroić naszych opiekunów w aplikacje z czatem, który będą mogli włączać i być dostępni dla swoich Klientów? Oczywiście nie zawsze jest na to czas i miejsce. Może to być bardzo frustrujące, kiedy musimy się skupić, a powiadomienia z czatu będą nas atakować z każdej ze stron, ale można wtedy czat wyłączyć i oddzwonić do Klienta. Dlaczego nie umieścić ikonki telefonu i maila, a po naciśnięciu w jeden z nich, nie wyświetlić komunikatu “czy chcesz, żeby Twój opiekun się z Tobą skontaktował“?
B2B e-commerce | Panic button
To jest bardzo ciekawa opcja, wymagająca dojrzałej organizacji. Można ją znaleźć w panelu zarządzania serwerem np w firmie Zenbox.pl. Otóż w panelu administracyjnym jest przycisk “Panic button”. Duży czerwony przycisk widoczny po prawej stronie na każdej podstronie. Po kliknięciu Twoja wiadomość (opisująca, dlaczego jesteś niezadowolony), jest wysyłana automatycznie do Zarządu firmy.
Jest to wybitne rozwiązanie, które pokazuje, że firmie zależy, i że nie boi się ostrej krytyki. Co więcej – zaprasza ją, czyli chce się polepszyć i stać, jak najlepszą dla Klienta. Wykorzystanie podobnego mechanizmu w B2B może być rewolucyjne.
Możliwości kryjących się w systemach B2B e-commerce jest bardzo dużo, a ich wdrożenia wymagają doświadczonych fachowców. ORBA od ponad 10 lat z sukcesem wdraża nawet najbardziej skomplikowane i wyjątkowe pod względem funkcji projekty B2B e-commerce. Skontaktuj się z nami tutaj, jeżeli chcesz porozmawiać o Twojej wizji systemu B2B.
Zobacz też case studies ze zrealizowanych przez nas wdrożeń B2B e-commerce.
Jak zapewnić bezpieczeństwo sklepu – 7 zasad.
Jako właściciel sklepu jesteś odpowiedzialny za dane Twoich Klientów. Nie tylko grozi Ci utrata zaufania, ale nawet finansowa kara za niedopatrzenie obowiązków i utratę danych. Bezpieczeństwo sklepu i ogólnie w IT składa się z wielu małych nawyków, które razem dają szansę stawić czoła hackerom i złodziejom. Zobacz, jak zapewnić bezpieczeństwo sklepu online.
Czerwona lampka
Wyobraź sobie, że wstajesz rano, myjesz zęby, jedziesz do biura, parzysz kawę i siadasz do komputera. Po zalogowaniu okazuje się, że nie możesz otworzyć swoich plików.
Próbujesz otworzyć system księgowy. Nie działa…
Próbujesz znaleźć faktury wystawione Klientom – plik jest zaszyfrowany…
Właśnie stałeś się ofiarą ransomware. Zapłać nam 1000 zł, to odblokujemy system. Zrobiłbyś to? A masz gwarancję, że nie zrobią tego jeszcze raz?
To tylko jedno z wielu zagrożeń, jakie na nas czekają. Wirusy, ataki hakerskie i wykradzenie danych personalnych, to tylko niektóre z nich. Zobacz, jak sobie z nimi radzić – jak zapewnić bezpieczeństwo sklepu.
Co nam grozi?
W dzisiejszym artykule skupimy się, na tym, jak można się przed nimi chronić. Musimy zaznaczyć, żę nie ma 100% zabezpieczenia. Jak komuś będzie zależało, to pewnie mu się uda. Możesz jedynie panować nad tym, do czego można się dostać i znacząco utrudnić życie osobie hakującej. Mało który sklep (poza dużymi graczami) będzie celem hakerów, którzy będą próbowali znaleźć lukę w systemie. Jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że padniesz ofiarą semi-automatycznego ataku, który korzysta z ludzkich błędów i udokumentowanych luk technicznych. “Spray and Pray“. Zaatakuj 1000 serwisów i miej nadzieję, że do 10 z nich uda Ci się dostać. Zobacz, jak nie być jednym z nich.
Przypominamy też, że od czasu wejścia w życie RODO, jesteś odpowiedzialny za dane Twoich Klientów. Wykradzenie ich może być dla Ciebie ogromnym problemem. Warto więc zabezpieczyć się na każdy możliwy sposób.
Jeżeli masz taką możliwość, to wynajmij firmę, która wykona audyt Twojej firmy albo serwisu i wprowadzi odpowiednie zabezpieczenia. Zanim to jednak zrobisz, zadbaj o podstawy.
Aktualizacje systemu, a bezpieczeństwo sklepu
Bardzo często hakerzy próbują wykorzystać udokumentowane luki w systemach, tj. błędy w kodzie, które ktoś inny już rozpoznał i opisał. Jest to prosta metoda, bo nie wymaga praktycznie żadnej wiedzy – jest to w zasadzie instrukcja krok po kroku, jak dostać się do danego serwisu. (np. tutaj) Na szczęście duże platformy, takie jak WordPress, Magento czy Presta, mają cyklicznie wypuszczane aktualizacje, które łatają te dziury. Naszym obowiązkiem jest jednak je zainstalować. Tak, niektóre z nich będą kosztowne, ale jest to coś, co zdecydowanie warto robić. W tym wypadku użytkownicy SaaS’ów z automatycznymi aktualizacjami mają zdecydowanie lepiej.
Hasła
Ten punkt jest oczywisty, a jednak cały czas jest sporo osób, które stosują hasła typu “haslo123” albo “qwerty1”. Sporo osób też stosuje jedno hasło do wszystkich portali. Jeżeli jesteś jedną z nich – zmień to natychmiast.
Korzystając z jednego hasła wszędzie, wystarczy, że w jednym miejscu zostanie wykradzione, a złodziej będzie miał dostęp wszędzie. Jeżeli chcesz zobaczyć, czy np. Twój e-mail (i hasła) nie zostały wykradzione, wpisz go tutaj: https://haveibeenpwned.com/. Bardzo też polecamy stronę, która pokazuje, jak bezpieczne (jak długo zajęłoby komputerowi złamanie) jest nasze hasło: https://howsecureismypassword.net/. Z przyjemnością stwierdzam, że moje wymaga 5 tysięcy lat, żeby je złamać. Jednak niektóre używane przez użytkowników hasła, do złamania wymagają tylko kilku sekund.
Ciekawym systemem jest połączenie dużych liter, małych liter, znaków specjalnych, cyfr. Jest prosty trick, żeby takie hasła zapamiętać. Wystarczy stworzyć je z pełnych zdań. Np. możesz wziąć ulubiony tekst piosenki. Smashing Pumpkins, w utworze Ava Adore ma tekst “Lovely girl you’re the beauty in my world“. Możesz z tego zrobić hasło Lgytbimw. Dodasz do tego rok, w który utwór został wydany i masz Lgytbimw1998 – komputer będzie potrzebował 3000 lat, żeby je rozszyfrować. Możesz spać spokojnie.
Program do przechowywania haseł
Bardzo też polecamy trzymanie haseł w specjalnie do tego przeznaczonym programie. Jednym z moich ulubionych (i darmowych) jest KeePass. Jest jednak milion innych aplikacji, z których możesz korzystać. Na pewno warto wybrać system, który ma automatyczne wypełnianie haseł.
Rób kopie bezpieczeństwa
Zawsze może Ci się zdarzyć, że pomimo wszystkich zabezpieczeń, zostaniesz ofiarą ataku. Warto więc być gotowym na taką ewentualność i robić cykliczne backupy najważniejszych danych – zarówno Twojego sklepu, jak i komputera. Możesz to zrobić np. dzięki stronie https://www.backblaze.com. W przypadku utraty danych przynajmniej będziesz miał je z poprzedniego dnia. Jest to już znacznie mniejszy problem.
Jeżeli chodzi o Twój sklep, to musisz poprosić Twoją serwerownię albo agencję, która Cię obsługuje, żeby zapewniła Ci cykliczne kopie bezpieczeństwa. Znowu – jest to drobny koszt w porównaniu do ceny, jaką możesz zapłacić za utratę danych.
Systemy logujące aktywność
Biorąc pod uwagę, że wiele serwisów ma panel administracyjny, który można znaleźć pod adresem www.domena.pl/admin albo www.domena.pl/administrator, to nic dziwnego, że wyjątkowo popularne są ataki typu brute force. Jest to nic innego, jak wypróbowanie miliona haseł aż uda nam się dostać do panelu admina. Pamiętaj, że są tam dane Klientów, m.in. ich adresy.
Warto więc zapewnić sobie system, który będzie logował próby logowania i najlepiej automatycznie sam zablokuje podejrzane próby. (np. próby logowania z zagranicznych numerów IP, wielokrotne próby logowania, etc). Są też systemy two-factor authentication, czyli podwójnej weryfikacji. Wymagają one np. od Ciebie nie tylko podania hasła, ale też potwierdzenia na urządzeniu mobilnym. Bardzo fajne, bezpieczne rozwiązanie.
Skoro już jesteśmy przy próbach dostania się do Twojego panelu admina, to może czas zmienić adres na coś bardziej nieprzewidywalnego niż /admin? Jeżeli taki adres ma Twój sklep, postaw to za jeden z Twoich celów.
SSL
W dzisiejszych czasach praktycznie każda strona jest zabezpieczona, a jeżeli nie jest, to nasza przeglądarka będzie o tym krzyczeć na prawo i lewo. Nic dziwnego. SSL, to mechanizm, który dba o to, żeby nikt z zewnątrz nie był w stanie podejrzeć, ani zmodyfikować przesyłanych informacji. Po prostu nam zaufaj – Twój sklep powinien mieć certyfikat SSL. Jeżeli inne argumenty Ciebie nie przekonują, to niech przemówi fakt, że Google premiuje strony, które są szyfrowane, więc Twój sklep będzie bardziej widoczny.
Bezpieczeństwo sklepu w biurze
Zakładając, że nie jesteś tylko jednoosobową działalnością, ale firmą zatrudniającą kilka osób, na Twoich barkach spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo danych. Z doświadczenia wiem, że ciężko rekomendować stosowanie zasad bezpieczeństwa, jest tylko jedna metoda, żeby to wprowadzić. Trzeba je wymusić. Zorganizuj spotkanie. Przedstaw zagrożenia. Co Wam grozi, jeżeli stanie się najgorsze. Przedstaw, na co uważać oraz wymuś stosowanie środków bezpieczeństwa. Bez wyjątku.
Pracownicy muszą rozumieć, że to nie przelewki. Kary, zwolnienia za łamanie zasad są tutaj zasadne. Są firmy, gdzie, jeżeli zostawisz niezablokowany komputer bez opieki, to w zależności od stanowiska albo trafi on do działu IT, albo – w przypadku wyższej kadry komputer trafia bezpośrednio do szefa firmy i trzeba pójść na tzw. “dywanik”. Co więcej, żeby to zrobić, trzeba się zapisać na wizytę – potrafi to trwać 3 dni. 3 dni bez dostępu do komputera, to wystarczająco, żeby zrozumieć, że nie warto tego robić drugi raz.
Wytyczne dla pracowników
Niech wszyscy pracownicy korzystają z systemu do przetrzymywania haseł. Niech to będzie system narzucony przez firmę – dzięki temu będziesz miał kontrolę. Co więcej – część tych systemów pozwala Ci zdalnie włączać / wyłączać dostęp do systemu albo do konkretnych haseł. Bardzo istotne, jeżeli przyjdzie Ci kogoś zwolnić.
Niech każdy komputer w firmie będzie zabezpieczony hasłem. Jeżeli Twój pracownik pójdzie na spotkanie i ktoś mu ukradnie laptopa, to nie ma prawa dostać się do danych w środku (oraz maili, zapamiętanych haseł czy dostępów do Twoich systemów księgowych). Najlepszym zabezpieczeniem jest zaszyfrowanie też dysków w laptopach, ale wymaga to trochę pracy po stronie obsługi technicznej.
Musisz też przeszkolić pracowników z tego, jak powinni wysyłać hasła do innych. Nie powinni nawet wysyłać loginu i hasła w jednym mailu, albo na komunikatorze. Nie działa też pisanie haseł na karteczkach. Dobrym systemem jest np. wysyłanie loginu i hasła różnymi systemami (np. hasło wysyłamy smsem, a login mailem). Jeszcze lepsze jest wewnętrznie korzystanie z systemu PGP.
Wreszcie zmuś też pracowników do zainstalowania antywirusa na komputerze – niech zarówno sieć, jak i pliki będą skanowanie i blokowane, jeżeli nie są bezpieczne.
Obowiązki, jeżeli coś pójdzie nie tak
Pamiętajcie, że jesteście odpowiedzialni finansowo za bezpieczeństwo sklepu i danych. Między innymi musicie:
Poinformować odpowiedni organ o naruszeniu danych osobowych do 72 godzin od wystąpienia naruszenia (jeżeli takie wystąpi).
Poinformować bezzwłocznie użytkowników, których dane zostały wykradzione
Udokumentować zarówno zabezpieczenia, jak i ew. naruszenia i działania z nimi związanymi.
Jeżeli chcecie zrozumieć, co może grozić i trochę lepiej się do tego przygotować, to bardzo polecamy podcast Hackable. Jest to doskonale wykonane słuchowisko, gdzie eksperci opowiadają o tym, co można zrobić za pośrednictwem internetu, a także, jak temu przeciwdziałać.
Jak przyspieszyć sklep e-commerce w 10-ciu krokach?
Wdrożenie treści dzisiejszego artykułu z pewnością będzie wymagało od Was pomocy programisty. 90% tego, o czym będziemy pisali, nie zrobicie niestety samodzielnie. Jest to jednak bardzo ważne zadanie – być może najważniejsze, które możecie zlecić. Szybkość ładowania Waszego sklepu bezpośrednio przekłada się na konwersję sklepu, liczbę powracających Klientów, a tym samym – na sukces sklepu. Zobacz, co możesz zrobić i jak przyspieszyć sklep e-commerce.
Jeżeli jesteś stałym czytelnikiem naszego bloga, na pewno wiesz o tym, jak bardzo szybkość działania sklepu przekłada się na konwersję. Zostało to wykazane w wielu różnych badaniach. Wg KISSMETRICS:
40% internautów opuszcza strony, jeżeli ładują się dłużej niż 3 sekundy.
1 sekunda opóźnienia w ładowaniu strony zmniejsza współczynnik konwersji o 7% (czyli jeżeli Twoja średnia konwersja w sklepie wynosi 2%, to opóźnienie o 1 sekundę zamienia to w 1,86%, jeżeli sklep ładuje się 2 sekundy dłużej, to jest to 1,72%, a jeżeli 3 sekundy – 1,58%. Zobacz, jak 3 sekundowe opóźnienie spowodowało, że straciłeś prawie 25% szans na złożenie zamówienia przez tego Klienta.
Zakładając, że dziennie Twój sklep zarabia 1000 zł, to 1 sekundowe opóźnienie w ładowaniu rocznie oznacza 25 550 PLN straconych pieniędzy. Jeżeli czytasz ten artykuł, to prawdopodobnie Twoim problemem nie jest 1 sekunda, tylko kilka sekund. Ile jesteś więc w stanie stracić rocznie? Zobacz na poniższy wykres:
Co możesz więc zrobić?
Systemy cache
Upewnij się, że Twój sklep jest wyposażony w system cache’ujący. Co to takiego?
Najłatwiej pokazać to na przykładzie. Wyobraźcie sobie, że prowadzicie winiarnię. Przychodzi do Was Klient, który chce kupić wino chateauneuf du pape. Żeby to zrobić, musicie podejść do regału i przynieść je do kasy. Jeżeli taka sytuacja powtarzałaby się kilka razy dziennie, to zapewne trzymalibyście butelkę przy kasie, żeby nie musieć chodzić do regału i jej szukać. Dokładnie tak działa cache. Jest to system, który rejestruje pliki i zdjęcia (w pewnym sensie “zrzut” sklepu) dla pierwszego Klienta, a wszystkim innym pokazuje jego kopię.
Część z systemów e-commerce jest już wyposażona w takie systemy. Często można jednak zainstalować dodatkowe rozwiązania takie jak Full-Page cache, albo Varnish, które pozwalają lepiej decydować o tym, co powinno być przetrzymywane przy kasie.
Systemy CDN (Content Delivery Network)
Wróćmy do przykładu z poprzednich akapitów. Jeżeli dane wino byłoby produkowane we Francji, ale można by je było zamówić też ze sklepu w Polsce – to gdzie byś to zrobił? CDN czyli Content Delivery Network oznacza właśnie sieć serwerów, gdzie przechowywane są dane – w szczególności zdjęcia i inne pliki typu media. Dzięki temu, jeżeli na stronę wchodzi użytkownik A, to dane te pobierane są z jednego miejsca, a dla użytkownika B z innego – w zależności od jego lokalizacji. Dzięki temu upewniamy się, że pliki muszą pokonać możliwie najkrótszą drogę, zanim wyświetlą się użytkownikom.
Minifikacja kodu JS/CSS
Tutaj chcielibyśmy omówić dwa elementy. Zanim to jednak zrobimy, to wprowadźmy dwa pojęcia:
Pliki JS (inaczej javascript) – są to skrypty, które odpowiadają za zachowanie strony po stronie przeglądarki. Przykładowo, jeżeli kliknąłeś w przycisk i wyświetliło się menu, to prawdopodobnie był to kod javascript.
Pliki CSS – te pliki odpowiadają za style Twojego sklepu. Innymi słowami – za jego wygląd. W CSS ustalasz, że przycisk ma być niebieski, a tło szare. W css ustalasz też jakiej wielkości powinien być font oraz to jak wygląda menu.
Na czym polega więc minifikacja tych plików? Łatwiej wytłumaczyć to na plikach stylów.
Informacja o tym, jak ma wyglądać dany przycisk, może być zawarta albo w samym kodzie przycisku, albo na początku strony w zbiorczym pliku. Co więcej, w takim zbiorczym pliku może znajdować się wiele różnych reguł, gdzie jedna będzie nadpisywać drugą (np. ogólnie przyciski mają być niebieskie, ale przycisk na koszyku ma mieć ciemniejszy kolor i mieć ramkę).
Minifikacja polega na oczyszczeniu tego kodu, żeby:
nie nadpisywał sam siebie,
nie powtarzał tych samych definicji stylu w różnych miejscach,
był połączony w jeden plik.
Dzięki temu sam plik jest lżejszy, mniejszy, szybciej się wczytuje i można przyspieszyć sklep e-commerce. Ta sama zasada obowiązuje skrypty javascript – również są one łączone w jeden plik i usuwane są duplikaty. Może się też okazać, że nie wszystkie kody są potrzebne na wszystkich podstronach.
Umiejscowienie skryptów
Skoro już jesteśmy przy skryptach JS, to ważnym elementem jest to, gdzie są dodawane. Żeby to zrozumieć musicie wiedzieć, jak działają przeglądarki. Wyobraźcie sobie, że do wyświetlenia strony musicie pobrać wiele różnych danych, np.:
skrypty,
style CSS,
kod HTML,
obrazki,
video,
informacje o ciasteczkach
Przeglądarka ma ograniczenie w każdym z tych elementów – ile z nich może pobierać jednocześnie. Z tego powodu czasami widzimy, że strona już się pobiera, ale nie doładowują się pozostałe elementy, ponieważ czeka na któryś z elementów. To częsty przypadek przy skryptach JS, które są dodane na początku strony / sklepu. Weźmy jako przykład skrypt funkcji chatu na stronie. Jeżeli zostanie on niewłaściwie umieszczony, to witryna może potrzebować chwili, zanim skomunikuje się z zewnętrznym systemem, pobierze wszystkie pliki, a dopiero później wyświetli treść strony. Dla użytkownika będzie to oznaczało, że strona ładuje się wolniej.
Optymalizacja obrazów
To jeden z elementów, o który przynajmniej częściowo możesz zadbać sam. Każdy obrazek, który jest wrzucany na stronę Twojego sklepu, niezależnie od tego, czy jest to obrazek produktu, czy banner na stronie głównej – powinien zostać zoptymalizowany.
Jak o to zadbać? Po pierwsze upewnij się, że jest we właściwej rozdzielczości. Bez sensu będzie wrzucać zdjęcie o szerokości 4000 pikseli, jeżeli banner ma tylko 800 pikseli szerokości. Wszystko ponadto będzie tylko opóźniało działanie sklepu. W dużym uproszczeniu: większe zdjęcie = większy plik = przeglądarka będzie go dłużej pobierać.
Zanim zaczniesz jednak zmniejszać wszystkie obrazki, upewnij się, że otrzymałeś od programisty właściwe wymiary. Trzeba np. wziąć pod uwagę ekrany retina, które wymagają 2 x większych obrazów. Tutaj jednak znowu w grę wchodzi programista. To on musi w kodzie umieścić odpowiednie skrypty, które powiedzą przeglądarce, czy ma pobrać standardowe zdjęcie, czy 2 x większe. Inaczej zawsze będziesz pobierał za duże zdjęcia, co jak już ustaliliśmy – opóźni ładowanie sklepu.
Wielkość zdjęć to jednak nie wszystko. Zobacz na zdjęcia poniżej. Wydają się takie same? A jednak nie są. Zdjęcie po lewej “waży” 1.5 MB, a to po prawej tylko 379 KB. Prawie czterokrotna różnica. Skoro wyglądają identycznie – po co przepłacać? Nie chcielibyśmy wchodzić tutaj w szczegóły, jak uzyskiwana jest kompresja tych obrazów. Ważne jest to, że są narzędzia, które pozwalają to osiągnąć. Jeżeli wrzucasz do sklepu nowe zdjęcie, to koniecznie najpierw dodaj je do strony optimizilla.com – ona skompresuje to zdjęcie i pozwoli Tobie pobrać zoptymalizowaną wersję.
Co zrobić jednak ze zdjęciami, które już są w sklepie? Jeżeli masz na to czas, to można je ręcznie zoptymalizować w ten sam sposób (przy okazji dodając im alt-tagi i porządne nazwy). Jednak jeżeli chcesz zaoszczędzić trochę czasu, to poproś programistów o integrację z systemem typu tinypng.com. On automatycznie pobierze, skompresuje i wstawi poprawione zdjęcia.
Mniejsze obrazki i Sprite
To jednak nie koniec zabawy z obrazkami. Do tej pory mówiliśmy o zdjęciach produktowych i bannerach. Na Twoim sklepie jest jednak jeszcze spora liczba ikon np. koszyka, mojego konta, flaga języka, a także stałe elementy takie jak logo czy metody płatności.
Tak jak wspomnieliśmy powyżej – przeglądarka może pobierać jednocześnie tylko kilka plików. Żebyśmy nie musieli czekać w kolejce na pobranie wszystkich, można stworzyć jeden wspólny plik (tzw. Sprite), w którym znajdą się wszystkie ikony / drobne grafiki strony. Dzięki temu przeglądarka pobiera tylko jeden plik, a my jej wskazujemy, w którym miejscu jest dane zdjęcie – np. pobierz zdjęcie z obszaru w prawym górnym rogu. Tym samym strona ładuje się odrobinę szybciej.
Serwer
Tutaj musisz się zdać na wiedzę swojej agencji internetowej, ew. zatrudnić eksperta do pomocy – każdy sklep będzie wymagał innych serwerów. Od małego sklepu, który spokojnie poradzi sobie na pojedynczym serwerze, do sklepów obsługujących duży ruch, gdzie serwerów jest kilka (albo kilkanaście) i podział ról dzielony jest między nimi. Przykładowo, możliwe jest zastosowanie dwóch serwerów odpowiedzialnych za wyświetlanie sklepu użytkownikowi, a tzw. load-balancer będzie ustalał, z którego serwera mają być pobrane dane dla danego użytkownika. Kiedy jeden nie będzie wyrabiał, to system automatycznie rozdzieli ruch na dwa serwery.
Inną ważną kwestią jest lokalizacja serwerów – zasadniczo dobrze, jeżeli jest on jak najbliżej Klientów – jednak jest to dużo bardziej złożone. Pamiętajmy jednak, że ładowanie się sklepu będzie podzielone na kilka faz. Pierwszą z nich jest odpowiedź serwera – chcemy, żeby była możliwie najkrótsza. Zależy to od lokalizacji, ale też od danej serwerowni.
Ostatnią ważną kwestią jest typ dysków, jaki jest używany. Ogólnie dyski typu SSD są znacznie (kilkukrotnie) szybsze od dysków HDD. Jeżeli chcesz więc przyspieszyć działanie swojego sklepu, warto zainwestować w takie dyski (oczywiście w przenośni – robi to serwerownia). Nie oznacza to jednak, że wszędzie potrzebujemy dysków SSD. Przykładowo, jeżeli mamy serwer, na którym trzymamy backup, to nie jest tam zupełnie potrzebne (są one droższe).
Najlepiej zrobisz, jeśli zapytasz swojego programistę / agencję internetową, czy do przyspieszenia Twojego sklepu konieczna jest zmiana architektury IT, czy może wystarczy optymalizacja kodu.
AMP
Accelerated Mobile Pages to nowatorska metoda, pierwotnie stworzona na potrzeby blogów, ale obecnie znajdująca też zastosowanie w e-commerce. Jest to zbiór rozwiązań stworzonych przez Google, które pozwalają stronom mobilnym ładować się wyjątkowo szybko. W największym uproszczeniu jest to zbiór zasad i bibliotek kodu, których zastosowanie pozwala nam stać się zoptymalizowaną witryną. Takie witryny można zgłosić do Google’a, który stosuje swoje własne mechanizmy cache’ujące, które zapewniają bardzo szybkie ładowanie się stron mobilnych.
Dodatkową wartością dostosowania się do wymagań AMP, jest to, że Google bardzo promuje witryny, które wprowadzają te rozwiązania – dzięki temu możemy liczyć na wyższą pozycję w wyszukiwarkach. Niestety wykorzystanie AMP ma też swoje wady – np. zakłóca zbieranie danych w Google Analytics, ale też tracisz pełną kontrolę nad swoim sklepem – jest on cache’owany na serwerach Google. Zapytaj swojej agencji, czy to dobre rozwiązanie dla Ciebie.
Zapytania do bazy danych
To jest już bardzo techniczna kwestia, będzie ona zależała od systemu, na którym pracujesz, ale też od tego, jak dobrych masz programistów. W dużym uproszczeniu, kiedy jakiś system IT odwołuje się do bazy danych, np. po to, żeby zebrać pliki, które są potrzebne do wyświetlenia danej strony, często zbiera więcej informacji, niż potrzebuje w rzeczywistości. Oczywiście oznacza to, że musi zrobić więcej zapytań i że mogą one zajmować więcej czasu.
Wracając do przykładu winiarni z początku artykułu: łatwiej będzie zebrać wszystkie chateauneuf du pape, a potem wybrać z nich rocznik 2015, niż zebrać wszystkie wina z rocznika 2015, żeby z nich wybrać tylko chateauneuf du pape. Mamy nadzieję, że ten przykład dobrze zobrazuje Wam, na czym polega optymalizacja zapytań do bazy danych.
Google Tag Manager
Można by zapytać co ma Google Tag Manager do szybkości ładowania strony? Okazuje się, że jednak dosyć dużo. Znany jest przypadek, gdzie zmiana wynosiła aż 25% czasu ładowania. Dlaczego tak się dzieje?
Znowu wracamy do pobierania kilku plików jednocześnie i ich kolejkowania – taki sposób działania nazywa się w IT synchronicznym. Google Tag Manager działa jednak w asynchroniczny sposób, dzięki czemu może pobierać wiele skryptów w tym samym czasie. Dodatkowo GTM pozwala na dokładne zarządzanie tym, gdzie mają się wyświetlać które skrypty. Przykładowo – być może nie chcemy, żeby chat pokazywał się na stronie kasy, albo żeby na koszyku pokazywał się popup zatrzymujący użytkownika – wszystko to możemy ustawić w systemie Google Tag Manager.
Pamiętajcie też, że Google Tag Manager to tylko jeden skrypt, który musi zostać pobrany. Pobieramy jeden skrypt, a on pod sobą może ukrywać 40 innych. Jeżeli próbowalibyście dodać 40 skryptów na stronie pojedynczo, to oczywiście drastycznie by ona zwolniła.
Końcowe uwagi
Mamy nadzieję, że artykuł okazał się ciekawy. Nawet jeżeli większości z rozwiązań nie możecie wprowadzić sami, może posłuży jako przewodnik “o co pytać programistę“, żeby przyspieszyć sklep e-commerce. Należy pamiętać, że jest to jeden z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy element, który możemy poprawić. Nie tylko wpływa na konwersję, ale Google też bardzo mocno patrzy na czas ładowania strony i poprawienie tej kwestii, może wpłynąć na naszą pozycję SEO.
Zostawiamy Was z kilkoma darmowymi narzędziami, które pomogą sprawdzić, co należy zmienić u Was żeby przyspieszyć sklep e-commerce:
Google Pagespeed insights – to oficjalne narzędzie Google. Wartości powyżej 80 są dobre, powyżej 60 wymagają poprawy, poniżej – czeka Was dużo pracy.
https://tools.pingdom.com/ – proste narzędzie, które też zapewni Wam trochę informacji o tym, co można poprawić w witrynie
https://www.webpagetest.org/ – warte uwagi narzędzie, które zrobi za Was 3 testy. Dzięki temu zobaczycie, jak strona zachowuje się przy pierwszym wejściu, ale też po zapisaniu części danych w przeglądarce. Ma to szczególne znaczenie, jeżeli używacie mechanizmów cache’ujących.
Dziękujemy za przeczytanie całego artykułu. Są oczywiście inne elementy, które można wprowadzić – każdy sklep i platforma e-commerce będzie inna, więc inne metody w niej zadziałają. Jedna rzecz, o której warto jeszcze wspomnieć to to, że liczy się odczucie Klienta. Ludzki umysł łatwo można oszukać – np. stosując loadery albo placeholdery. Wtedy użytkownik po sekundzie widzi, że coś się ładuje i zaczyna podświadomie czas liczyć od nowa. To dobry trick, który pozwoli Ci “zachować twarz”, nawet jeżeli Twój sklep ładuje się dłużej, niż być chciał.
Internet rzeczy w e-commerce – przykłady wdrożeń z całego świata.
Obecnie, w niektórych krajach, jeżeli posiadasz aplikację Spotify i jedziesz Uberem, możesz sam kontrolować, jaka muzyka będzie towarzyszyła Ci podczas jazdy. To idealny przykład tego, jak działa Internet of Things (IoT) – połączenie dwóch, pozornie niezależnych od siebie urządzeń, w celu wytworzenia nowej funkcji. Zobacz, jak firmy z całego świata wykorzystują Internet Rzeczy w e-commerce.
Pojęcie to nie jest niczym nowym, pochodzi z końcówki lat 90’, jednak dopiero w ostatnich latach zaczęto je wprowadzać do świata biznesu. Oznacza dokładnie tyle, co połączenie wielu urządzeń fizycznych poprzez np. czipy RFID, czujniki ciepła, beacon’y, albo inne czujniki IoT, w celu stworzenia jakiejś dodatkowej wartości – np. funkcji, której żaden z systemów nie oferował do tej pory. W opisach futurystów pojawiają się historie o tym, jak toster wysyła informację, że śniadanie jest gotowe do czujników w salonie, gdzie automatycznie zapalają się światła, a robot asystent nakrywa zastawę. Taka wizja jest już w tej chwili możliwa do osiągnięcia, ale w praktyce sprowadza się to raczej do powiązania dwóch urządzeń lub powiązania pojedynczych czujników i aplikacji.
Internet Rzeczy w e-commerce – gdzie można to wykorzystać?
Zarządzanie magazynem
Obecnie jednym z częściej wykorzystywanych zastosowań Internet of Things jest zarządzanie magazynem. Dzięki zarówno czipom RFID, jak i też wagom ukrytym w półkach sklepowych, możemy z blisko 100% dokładnością określić, ile sztuk produktów mamy. W przypadku czipów możemy nawet określić, ile posiadamy sztuk danego rozmiaru.
Na potrzeby dzisiejszego artykułu zobaczmy, jak IoT można wykorzystać w sklepie obuwniczym. Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do sklepu z butami i po wybraniu danego modelu, nie musicie pytać ekspedientki, tylko otwieracie aplikację, a ta sprawdza dostępność, nawet bez pytania o rozmiar (ponieważ jest on już zapisany).
Promocja towaru
Załóżmy, że wcześniej przeglądaliście ofertę w sklepie internetowym, kilka produktów przypadło Wam do gustu i dodaliście je do swojej listy ulubionych. Pojechaliście do galerii handlowej, żeby zrobić zakupy żywieniowe. Obok znajduje się sklep obuwniczy. Zainstalowany tam beacon zobaczył, że jesteście w obrębie 20 metrów od niego. System automatycznie sprawdza stany magazynowe produktów na liście ulubionych i wysyła do Was wiadomość – “Produkty, które zapisałeś na liście ulubionych, są dostępne w Twoim rozmiarze w naszym sklepie w galerii X. Zapraszamy”.
Personalizacja i analityka
Zaciekawiony wchodzisz do sklepu, gdzie ekspedientka chwilę wcześniej otrzymała powiadomienie o tym, jakimi produktami możesz być zainteresowany i już czeka na Ciebie z butami w danym rozmiarze.
Podczas przymierzania, do butów wprowadzane są specjalne czujniki, które badają, jak rozkłada się ciężar w określonych miejscach stopy. Później ekspedientka proponuje Ci wkładki, które są dobrane dokładnie do Twojej stopy – tym samym sklep sprzedaje buty oraz wkładki, Ty czujesz się niesamowicie zadowolony z jakości obsługi, a jednocześnie wychodzisz z najwygodniejszymi butami, jakie kiedykolwiek miałeś.
Obsługa jakości produktu
To o czym możesz nie wiedzieć to to, że kilka milimetrów pod podeszwą znajduje się czujnik nacisku, który po zliczeniu określonej liczby kroków wykonanych w butach, wysyła do Ciebie informację o tym, że czas je wymienić (wraz z linkami do spersonalizowanej promocji), ale potrafi też na początku zimy, po tym, jak wyczuje nacisk na podeszwie, wysłać informację jak dbać o te buty przy ujemnych temperaturach.
To oczywiście ekstremalny przypadek. Jest obecnie niewiele firm, które stosują tak zaawansowaną integrację Internet of Things, ale jesteśmy dopiero na początku drogi. Wybrane firmy dopiero rozpoczęły inwestycje w tę technologię, część z nich odniosła już ogromny sukces, część wycofała usługę po kilku miesiącach testów, z powodu braku zaangażowania. Obecnie największą wartością IoT jest promocja – jest to prosty sposób, żeby zdobyć duży rozgłos jako firma. Kluczem do sukcesu w tym zakresie, jest innowacyjność. Poniżej przedstawimy kilka wartych uwagi przykładów wdrożeń, które zobrazują różnorodność wdrożeń i tego, co można osiągnąć z tą technologią.
Jedynym ograniczeniem jest Wasza wyobraźnia.
Przykłady Internet of Things w e-commerce
Amazon Dash
To chyba najpopularniejszy przykład istniejący na rynku. Amazon Dash to mały przycisk dedykowany dla konkretnego produktu, który jednym kliknięciem zamawia określoną liczbę produktów. Za 5 dolarów Klienci mogą kupić fizyczny przycisk, który pozwala np. na zamówienie nowego proszku do prania albo nowego jedzenia dla psa. Opcji jest bardzo dużo, tutaj możecie zobaczyć bestsellery.
Amazon posiada też dwa inne podobne systemy: Amazon dash wand – czyli mała różdżka z Alexą, której można powiedzieć, żeby kupiła dany produkt, albo zeskanować kod paskowy i dodać go do listy zakupowej. Drugim jest Amazon dash button w wersji cyfrowej. Ich aplikacja mobilna pozwala na dodanie nieskończonej liczby wirtualnych przycisków za darmo. Zastanawiacie się nad tym, czy jest to popularne? No cóż, cyfrowa wersja jest dostępna dla milionów produktów dostępnych na Amazon.
Inteligentne lustra
To rozwiązanie dostępne już na polskim rynku. Wykorzystał to np. Timberland. W największym skrócie chodzi o lustra, które w rzeczywistości są kamerami, połączonymi z systemami Augmented Reality. Pozwalają nagrać siebie w 360 stopniach, porównać kreacje, przemierzać ubrania bez fizycznego ich zakładania oraz oczywiście, umożliwiają różnego rodzaju dodatkowe zabawy, takie jak dodanie / ujęcie sobie wagi / wzrostu czy zmiana koloru włosów. Lustro może też wyświetlać inne rekomendowane produkty albo szczegóły dot. materiału. Jeżeli chodzi o e-commerce, to np. Ray-Ban pozwala na przymierzenie okularów online na swojej stronie internetowej, dzięki wykorzystaniu kamerki i systemów Augmented Reality.
Automatyzacja magazynu
Ponownie świetnym przykładem jest Amazon, który zautomatyzował swoje magazyny robotami. Potrafią one się poruszać z prędkością 8 km/h i mogą podnosić ok. 300 kg paczki.
Rozwinięciem tej idei jest też tzw. Przemysłowy Internet Rzeczy (IIoT), czyli idea automatyzacji procesów produkcji. Wyobraźcie sobie taśmę produkcyjną, która na bazie zamówień ze sklepu online, tworzy automatycznie konfigurowalne produkty, ew. na bazie zamówień produkuje ich odpowiednią ilość, tym samym oszczędzając miejsce w magazynie.
HP Instant Ink
To kolejna usługa dostępna w Polsce – przy zakupie wybranych modeli drukarek HP można zgłosić się do programu, który automatycznie będzie zapewniał nam tusz. Nie tylko pozwala określić, jak często drukujemy (np. najmniejszy płatny plan to 50 stron miesięcznie – jeżeli nie wykorzystamy wszystkiego, to przechodzą one na kolejny miesiąc), ale też nasza drukarka wyśle powiadomienie do HP, kiedy tusz będzie się kończył i otrzymamy nowy wkład, zanim to się stanie. Wszystko dzieje się automatycznie, z naszego konta pobieraną są też raz na miesiąc pieniądze – nie musimy się więc martwić o to, że zabraknie nam tuszu. Co uważacie o takiej usłudze? Wydaje się wyjątkowo interesująca.
Diageo whisky
Dzięki wykorzystaniu indywidualnych kodów QR, producenci Johny’ego Walker’a zorganizowali bardzo ciekawą promocję na dzień ojca. W Brazylii można było zakupić butelkę, która dzięki połączeniu offline-online, pozwalała na stworzenie indywidualnego filmu z życzeniami dla osoby obdarowywanej. Nie tylko pozwoliło to na 72% wzrost sprzedaży produktów firmy Diageo, ale też akcja zapewniła wspaniałą promocję o wielomilionowym zasięgu.
Co ciekawe, dzięki wykorzystaniu czujników firma również zbadała, że ok. 50% wyszukań nazwy ich produktów na urządzeniach mobilnych, odbywa się w małej odległości od butelki – co oczywiście oznacza, że bardzo dużo osób czyta na temat danej whisky przy samej ladzie sklepowej – bez zastosowania Internet of Things takie dane byłyby niedostępne!
Bright BMBR
To bardzo oryginalne i ciekawe zastosowanie Internetu Rzeczy – kurtka, która ma w metce wszyty czip RFID, który zapewnia nam dostęp lub zniżki do wybranych restauracji, klubów czy galerii sztuki. Idealne uzupełnienie dla targetu marki: Młodych ludzi, szukających ciekawych wydarzeń, wystaw, koncertów. Wyobraźcie sobie, jakie to daje później możliwości promocyjne – np. podpięcie użytkownika do powiadomień o wydarzeniach w jego pobliżu, uzupełnionych w mechanizmy upsellowe. Przy okazji – mamy możliwość zidentyfikowania lokalizacji użytkownika, dzięki czemu nie wysyłamy mu powiadomień, kiedy jest za granicą, albo w innym mieście.
Wyobraźcie sobie, jak można to wykorzystać na szeroką skalę – np. hip-hopowa marka (np. Prosto), mogłaby wszywać chipy do bluz, a następnie informować o koncertach zaprzyjaźnionych raperów w okolicy, a nawet oferować zniżki na bilety. Zobaczcie, jaką to pozwala zbudować lojalność Klienta!
Promocje w Starbucks
Ta firma zdecydowała się wykorzystać technologię beaconów w Seattle, dzięki czemu Klienci wchodzący do kawiarni, otrzymywali powiadomienia o wyjątkowych promocjach, nowych smakach kawy, zniżkach na produkty z wyższej półki, etc. Co więcej – udało im się w ten sposób uzyskać bardzo wysoki współczynnik wykorzystanych kodów promocyjnych przy kasie. Innymi słowy – Internet of Things działa, a ludzie z niego korzystają.
Podobną technologię też wykorzystuje IKEA.
Lululemon – skanuj i poznawaj
Marka odzieżowa Lululemon wprowadziła system, gdzie Klienci w sklepach fizycznych, mogą za pomocą aplikacji zeskanować kod paskowy produktu. Po zeskanowaniu kodu z wieszaka trafiają na stronę produktu w sklepie online, gdzie mogą znaleźć rekomendacje, szczegóły dotyczące produktu, ale też recenzje innych zakupowiczek.
Powstał też inny ciekawy projekt, niekoniecznie sprzedażowy, a bardziej lifestyle’owy – Janela. Jest to aplikacja, która przetrzymuje informacje o wszystkich naszych ubraniach i pozwala tworzyć nowe kreacje, podzielić się nimi ze znajomymi, przypomina o nieużywanych rzeczach, a także pomaga się pozbyć starych ubrań.
BASF – Wybór wina
Bardzo innowacyjnym rozwiązaniem offline’owym jest system rekomendacji win firmy BASF. Działanie polega na tym, że Klient wchodzący do sklepu, może za pomocą tabletu wybrać czy interesują go słodkie wina, czy wytrawne. Czy będzie spożywał z nimi rybę, czy mięso. Czy lubi nuty korzenne, czy owocowe. Wreszcie – jaki przedział cenowy go interesuje. Po wybraniu odpowiednich opcji, system automatycznie podświetli butelki, które spełniają te założenia.
Amazon GO
Po raz kolejny przywołam giganta z Seattle – jest to jedna z czołowych firm inwestujących w Internet of Things. W tym wypadku chodzi o możliwość zamawiania produktów w sklepie bez podchodzenia do kasy. Przez 2017 rok, eksperymentowali z tym pomysłem, udostępniając tę usługę wyłącznie pracownikom. Od 22 stycznia 2018 można już w ten sposób dokonać zakupów w pierwszym oficjalnym sklepie Amazon GO.
W praktyce wygląda to następująco: przy wejściu skanujemy specjalny kod QR, który identyfikuje nas, następnie chodzimy po sklepie i wybieramy produkty. Monitoruje nas system kamer, czytników, czipów RFID i prawdopodobnie wiele dodatkowych systemów zabezpieczeń. Wychodzimy przez bramki, które zliczają produkty i automatycznie dokonują płatności w naszym imieniu, dzięki połączeniu z naszym kontem Amazon.
Jak zastosować Internet of Things w e-commerce w Twoim sklepie?
Powyższe przykłady miały zobrazować, jak szerokie jest spektrum zastosowań IoT. Jest nieskończona ilość możliwości, a jedynym ograniczeniem jest budżet, którym dysponujemy. Niestety rozwiązania takie są zazwyczaj kosztowne. Warto jednak śledzić trendy i szybko reagować, żeby pozostać konkurencyjnym.
Kilka pomysłów na przyszłość
Poniżej zamieściliśmy kilka przykładów, jak można wykorzystać Internet Rzeczy w e-commerce. Być może posłużą Wam jako zalążek pomysłu, pierwszy krok na drodze wdrożenia własnych rozwiązań Internet of Things.
Zastosowanie chipów RFID w ubraniach – im więcej ubrań danej marki masz na sobie, tym większą zniżkę otrzymujesz w salonie (jako ambasador marki).
System, który na bazie historycznych zamówień automatycznie wysyła dany produkt – np. karmę dla psów. Przykładowo: deklarujemy, że chcemy otrzymywać kg. karmy na miesiąc, po miesiącu otrzymujemy pytanie, czy mają wysłać karmę – nasz pupil jeszcze nie zjadł wszystkiego, więc wydłużamy wysyłkę o tydzień. W kolejnym okresie rozliczeniowym powiadomienie jest wysyłane po miesiącu i tygodniu, stwierdzamy, że ok, mogą wysyłać – dzięki temu system automatycznie “dostraja” się do naszych potrzeb.
Aplikacja mobilna, w której można podać swoje wymiary. System automatycznie wylicza procentowe wartości rozmiarów bioder, pasa, etc. i ustala typ sylwetki użytkownika. Później może rekomendować ubrania, które dobrze pasują do danego typu sylwetki, lub wysokości.
Karta Klienta z RFID, która automatycznie uprawnia nas do zniżek, albo informuje sprzedawcę o naszych poprzednich zakupach (żeby mogli poznać nasz styl i zaproponować nam inne ubrania, które będą nam pasowały). Powiadomienia o promocjach ograniczone czasowo. Przykładowo – przechodzimy obok sklepu i otrzymujemy powiadomienie z licznikiem: “Trwa promocja na produkt X, zakup go w 20 minut, żeby otrzymać 30% zniżki”.
Mamy nadzieję, że w artykule znaleźliście dużo ciekawych pomysłów i że niedługo zaczniemy coraz częściej spotykać je w polskim internecie.
Jakie znacie polskie firmy, które stosują IoT? W jaki sposób jest on wykorzystywany?
Jakie najlepsze przykłady Internetu Rzeczy możecie podać?
Jak w 5 krokach motywować pracowników zespołu sprzedaży – kanibalizacja zamówień B2B.
Jednym z wielu wyzwań, z którymi muszą się mierzyć firmy wprowadzające sprzedaż online w modelu B2B, jest tzw. kanibalizacja zamówień. Część procesu, który normalnie przechodziłyby przez zespół sprzedażowy, zapewniając im tym samym wynagrodzenie, teraz będzie składany “automatycznie” poprzez sklep online. Sprzedawcy mogą słusznie obawiać się o ich pozycję w firmie, a także o spadek wynagrodzenia (w większości opierają się na systemach prowizyjnych). Jak można sobie z tym poradzić i motywować pracowników do pracy z nowym systemem?
Prowizja dla sprzedawcy
Najprostszym rozwiązaniem, jednak takim, które nie jest dostępne dla wszystkich firm, jest udostępnienie prowizji sprzedawcom za sprzedaż online. Podczas podejmowania takiej decyzji należy pamiętać, że to sprzedawca wypracował relację z Klientem i to on dalej jest “opiekunem”, z którym Klient będzie się kontaktował. Wysokość tej prowizji jest kwestią indywidualną, warto jednak również zastanowić się nad tym, co będzie się działo z nowymi Klientami. Możemy automatycznie przydzielać ich do sprzedawców w zależności od ich obciążenia lub ręcznie decydować o przypisaniu sprzedawca – Klient. Istnieje też połowiczne rozwiązanie, które pozwala Klientowi na złożenie zamówienia, ale też na zapytanie o ofertę – wtedy sprzedawca będzie w stanie określić czy może zaproponować lepsze warunki niż te widoczne w systemie online.
Nie wszystkie firmy mogą jednak pozwolić sobie na taki ruch – nie jest to zresztą nic dziwnego – systemy online mają za zadanie zautomatyzować pewne procesy i zmniejszyć koszt obsługi Klienta. Co więc zrobić w takim przypadku? Na pewno warto się zastanowić jakie dodatkowe profity może nieść sprzedawcy system e-commerce.
Obsługa drobnych Klientów
Zacznijmy od tego, jakie problemy rozwiązuje. Jednym z podstawowych jest obsługa drobnych Klientów, na których normalnie sprzedawca musiałby poświęcać czas, a których zamówienia nie przekładałyby się znacząco na jego prowizję. Dzięki systemowi online może on zrobić im krótkie, jednorazowe szkolenie i zdjąć z siebie znaczną część zobowiązań – uwolni to jego czas, dzięki czemu będzie mógł się lepiej zaopiekować kluczowymi Klientami, tj. tymi, którzy przynoszą mu większą prowizję.
Systemy B2B online mają też drugą zaletę – dzięki temu, że konto można założyć zdalnie, można w ten sposób obsłużyć też mniejszych Klientów, do których normalnie nie opłacałoby się odzywać. Za każdego nowego Klienta w systemie możemy sprzedawcy zapewnić prowizję, a jedyną jego pracą będzie pierwszy kontakt telefoniczny, lub ew. wprowadzenie Klienta do systemu online oraz przeprowadzenie krótkiego szkolenia.
Oszczędność czasu
Należy też pamiętać o tym, że większość telefonów od Klientów dot. systemów B2B dotyczy jednego z 3 elementów:
Ile ten produkt będzie mnie kosztował / jaką zniżkę mogę otrzymać?
Czy ten produkt jest obecnie dostępny na stanie?
Jaki jest status mojego zamówienia?
Udostępniając Klientom system online, gdzie będą w stanie sami sprawdzić te informacje, uwalniamy gigantyczne pokłady czasu sprzedawcy, dzięki którym może zdobyć nowych Klientów oraz lepiej obsłużyć obecnych.
Zrób dla niewielu to, co chciałbyś móc zrobić dla wszystkich.
Wzmocnienie relacji biznesowej
Kolejnym krokiem, który warto wykonać, żeby motywować pracowników i pokazać im, że e-commerce nie jest taki straszny, jest powiązanie każdego konta Klienta ze sprzedawcą – tym samym pokażemy Klientowi, kto jest jego opiekunem i jak się z nim skontaktować. Jeżeli dysponujemy zdjęciami pracowników, to możemy je dodać, żeby wzmocnić relację biznesową. Taki system może zostać uzupełniony też w narzędzie komunikacyjne (typu CRM), które pozwoli na szybki kontakt z opiekunem. Ciekawym rozwiązaniem jest przycisk “skontaktuj się ze mną”. Po wciśnięciu sprzedawca otrzymuje informację, że jego Klient potrzebuje pomocy, a system mierzy czas reakcji / satysfakcję Klienta.
Jeżeli chcemy zaoferować dodatkową wartość nie tylko Klientowi, ale też naszemu działowi sprzedaży, to warto przygotować dedykowany panel dla sprzedawcy, gdzie będzie w stanie znaleźć istotne informacje, takie jak:
Data ostatniego zamówienia Klienta.
Liczba zamówień per Klient.
Prowizja w zależności od Klienta.
Prowizja, którą otrzyma sprzedawca na koniec miesiąca.
Często kupowane produkty.
Nowe promocje dostępne w systemie.
Historia zakupów Klienta.
Status zamówień Klienta.
Lista opuszczonych koszyków.
Lista zakupowa Klienta
Takie narzędzie może być bardzo przydatne w rozmowach z Klientem – sprzedawca będzie w stanie zaproponować dodatkowe promocje/usługi i tym samym zwiększyć wartość zamówienia.
Bogate treści
Ostatnim elementem, który może motywować pracowników do pracy w systemie B2B, są bogate treści. W zależności od sprzedawanych produktów sprzedawca musi czasami zabierać ze sobą pudła pełne materiałów promocyjnych, gazetek, ulotek, katalogów. W przypadku narzędzia online może to być wszystko dostępne z poziomu ekranu tabletu. Co więcej, jeżeli mamy dodatkowe informacje takie jak instrukcja obsługi produktu, video z jego zastosowaniem, komentarze użytkowników, benchmarki – są to wszystko ważne narzędzia, które sprzedawca będzie mógł wykorzystać w swojej codziennej pracy i być może łatwiej będzie mu się pogodzić z wprowadzaniem nowego narzędzia.
Projektowanie systemu
Bardzo ważnym elementem jest zaangażowanie sprzedawcy na etapie projektowania systemu. Warto zrobić kilka sesji, gdzie architekt UX będzie obserwował interakcje sprzedawcy z Klientem – zobaczy jakie są typowe zachowania i problemy. Dodatkowo warto zrobić warsztaty makietowe z zespołem sprzedawców. Dać im gotową makietę systemu, a następnie poprosić o wykonanie kilku typowych zadań, np.:
Zamów produkt z kategorii kredki.
Sprawdź jakie masz dostępne promocje i dodaj je do koszyka.
“Klient pyta o status swojego zamówienia o numerze X, spróbuj je znaleźć i odpowiedz na pytanie Klienta”.
Końcowym elementem takich warsztatów jest też otwarta dyskusja o tym, jak się korzystało z narzędzia – jakie widzą problemy, zalety, czy chcieliby z niego korzystać i jak może im ono pomóc w codziennej pracy. Nie zapominajcie, że w przypadku systemu B2B mamy dwa skrajnie różne typy użytkowników – Klienta i sprzedawcę. System musi być zaprojektowany dla jednego i drugiego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu na temat kanibalizacji zamówień B2B. Daj nam znać, co o nim sądzisz i jakie są Twoje doświadczenia z systemami B2B.
Daj też znać, jeżeli:
Spotkałeś się z oporem działu sprzedaży i jak sobie z nim poradziłeś/aś.
Masz inne przykłady wartościowych funkcji dla sprzedawców, które pozwalają motywować pracowników?
SLA w e-commerce – 9 faktów, o których powinieneś wiedzieć.
Nadchodzi taki moment w życiu każdego biznesu opartego na platformie internetowej, że drobna przerwa w działaniu serwisu nie jest już tylko niewygodna, ale przekłada się na realne pieniądze. Dojrzałe biznesy internetowe często zapewniają sobie tak zwane Service Level Agreement, czyli umowę definiującą poziom obsługi programistycznej i dostępności serwisu. Dowiedz się, czym dokładnie jest SLA w e-Commerce i co powinno się w nim znaleźć.
Powodem, dla którego zdecydowaliśmy się napisać ten artykuł, jest pewna wiadomość umieszczona na grupie Eksperci e-Commerce, gdzie jedna z osób poinformowała o tym, że sklep Amazona ugiął się pod ciężarem własnej promocji (w ramach tzw. Prime-day, czyli 36 godzin zniżek w serwisie) i stał się niedostępny. Tego samego dnia dowiedzieliśmy się, że również nasze rodzime Allegro padło ofiarą ruchu, ze względu na promocję telefonu komórkowego za złotówkę (dla pierwszych kupujących).
Zdarza się każdemu, jesteśmy pewni, że zarówno Amazon, jak i Allegro mają również zapewnione SLA. W przypadku Amazona jest nawet własne rozwiązanie w postaci serwerów AWS, z których sami korzystają. Pytanie jednak jaką szkodę spowodowała przerwa? Inne, być może bardziej właściwe pytanie – czy jesteś w stanie oszacować, ile kosztowałaby Ciebie? Czy jest o co walczyć?
Pomijając nawet kwestie finansowe, zastanów się, jak wpływa to na wizerunek sklepu i wiarygodność w oczach Klientów. Czy korzystałbyś równie chętnie z Google’a, jeżeli wyszukiwarka nie byłaby dostępna kilka razy w tygodniu?
SLA w e-Commerce
Tradycyjnie Service Level Agreement dotyczy dwóch rzeczy:
W przypadku usług hostingowych – oznacza tzw. dostępność serwerów.
W przypadku usług programistycznych – oznacza czas reakcji i szybkość naprawy błędów.
Dostępność serwerów
W momencie, kiedy wykupujesz usługę hostingową Twojego sklepu u dostawcy rozwiązań IT – on gwarantuje Ci w ramach kwoty, którą mu płacisz pewną dostępność serwerów. Oznacza to dokładnie, ile maksymalnie może być przerwy w dostępności usługi. Zazwyczaj oznacza się to procentową wartością – standardowo między 99%–99,9%, czasami jednak te wartości potrafią wykraczać poza ten zakres, zarówno w górę (np. systemy bankowe mają zapewniony znacznie wyższy współczynnik dostępności), jak i w przypadku budżetowych serwerów – niższe.
Co dokładnie oznacza ta wartość? Ile procentowo czasu serwer może być niedostępny (a Twój sklep niewidoczny dla użytkownika). W przypadku wartości 99% gwarantuje Ci to, że Twój sklep może maksymalnie zniknąć z sieci przez 7 godzin i 18 minut w ciągu miesiąca. Typowy wskaźnik 99,5% zmniejsza tę wartość o połowę do 3 godzin 39 minut.
Jeżeli chcielibyście dokładnie przeliczyć Wasze SLA, to polecamy darmowy kalkulator.
Z dostępności serwerów zwyczajowo wyłączone są planowane prace nad serwerami – nawet jeżeli przekraczają nasze SLA. Innymi słowami, jeżeli serwerownia poinformuje nas, że będzie potrzebowała 2 godzin w niedzielę w nocy, na aktualizację bibliotek na serwerze, to te 2 godziny nie zostaną uwzględnione w tych 99,9%. Pamiętajcie jednak, że każda serwerownia stara się zapewnić jak najwyższy współczynnik dostępności, inaczej nie przetrwałaby zbyt długo na rynku. Dlatego minimalizują ten współczynnik, jak tylko mogą.
Warto zaznaczyć, że serwerownie zazwyczaj gwarantują jakąś dostępność bez podpisania dodatkowej umowy SLA – sprawdź stronę Swojego dostawcy i zobacz czy wartość ta jest wystarczająca. Być może nie musisz do niej dopłacać.
Czas reakcji i szybkość naprawy błędów
Wydaje się trochę nieintuicyjne, że płacąc SLA, można jakkolwiek przyspieszyć naprawę błędu – tak jednak jest. Wykupując miesięczne pakiety utrzymaniowe u agencji internetowej, zapewniamy sobie dwie rzeczy:
Priorytetowe traktowanie zgłaszanych zadań;
Dostępność programistów poza godzinami pracy (agencja internetowa musi ich zapewnić oraz upewnić się, że mają rozstawione środowisko);
Standardowa umowa SLA w e-commerce podpisywana z software housem zawiera dwie wartości i trzy typy błędów. Wartości to: czas reakcji i czas naprawy. Typy błędów to: krytyczny, pilny, standardowy.
Czas reakcji – oznacza, jak szybko agencja przyjmie nasze zgłoszenie i skontaktuje się z nami. Przyjmijmy taki scenariusz: zgłaszamy błąd przez wyznaczony system, a następnie otrzymujemy telefon, z pytaniem o więcej szczegółów, albo z informacją, że już się zajmują błędem. Czas między zgłoszeniem a telefonem to właśnie czas reakcji.
Czas naprawy – to, jak sama nazwa wskazuje, maksymalny czas, jaki agencja może wykorzystać na naprawienie błędu. Pojawiają się tutaj dwa problemy. Pierwszy z nich wynika z samej natury usług programistycznych – często błąd naprawia się poprzez zmianę kilku znaków w kodzie, ale znalezienie przyczyny błędu (tzw. debuggowanie), może jednak zająć wiele godzin, jeżeli nie dni. Jest to jednak ryzyko, jakie bierze na siebie agencja podpisująca umowę SLA. Drugim problemem może być definicja, jak dokładnie mierzony jest czas. W zależności od sformułowania umowy, finalny czas naprawy będzie równy “czasowi naprawy”, albo “czasowi naprawy” + “czasowi reakcji”.
Zwyczajowo czas reakcji jest krótszy niż czas naprawy, ale może to mieć znaczenie przy późniejszym domaganiu się swoich praw.
Jak czytać tabelę SLA w e-commerce?
Przykładową tabelę znajdziecie poniżej:
Czas rekacji
Czas naprawy
Błąd krytyczny
2 godziny
4 godziny
Błąd pilny
4 godziny robocze
8 godzin roboczych
Błąd standardowy
8 godzin roboczych
40 godzin roboczych
Jak widzicie, w zależności od typu błędu przyjmuje się inne wartości czasów reakcji i naprawy. Z tego powodu bardzo ważne jest zdefiniowanie co dokładnie jest błędem krytycznym, pilnym i standardowym. Często definicja jest narzucana przez agencję internetową, ale zazwyczaj jest zbliżona do jednego z zapisów jak poniżej:
Za błąd krytyczny uznaje się błąd, który powoduje brak możliwości wykonania jednego z głównych procesów w sklepie (dodania do koszyka, przejścia do kasy, złożenia zamówienia, przeglądania katalogu lub brakiem strony głównej);
Za błąd krytyczny uznaje się dowolny błąd występujący u min. 50% użytkowników;
Drugą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, to fakt, że błędy pilne i standardowe rozwiązywane są tylko w ramach godzin roboczych. Oznacza to, że zgłoszony błąd może w rzeczywistości zająć znacznie dłużej, niż by się pierwotnie wydawało. Wszystko jest jednak kwestią negocjacji z agencją.
Obejście
Zdarza się też również, że błędy mogą zostać “pomniejszone”(np. krytyczny stać się pilnym, pilny standardowym), jeżeli jest dostępny tzw. workaround (czyli obejście). Przykładowo: nie działa dodawanie produktów do kasy z poziomu katalogu, jednak można dodać produkt z poziomu produktu – jest dostępne obejście, więc nie jest to błąd krytyczny.
Z takim podejściem jednak warto uważać, ponieważ definicja obejścia nie jest jednoznaczna. Przykładowo: w sklepie nie działają paczkomaty, ale Klient może zamówić paczkę kurierem, albo odebrać w salonie. Czy to jest obejście?
Zmiany
Jednym problemem działającym w drugą stronę, jest częste niezrozumienie przez właściciela sklepu tego, jak działa SLA. Ono dotyczy błędów, a nie zmian w serwisie. Nie można oczekiwać, że zadanie, które normalnie programiście zajęłoby tydzień na wdrożenie, zostanie wykonane w 8 godzin.
Typowym problemem jest też zgłaszanie zmian, jako błędów. Czasami granica jest płynna – przykładowo: czy to, że system nie spełnia biznesowych założeń, chociaż zostały przekazane inne wymagania na etapie projektowania, jest błędem czy zmianą? Dla właściciela sklepu – błędem, dla właściciela agencji – zmianą. Są tutaj ewidentnie odrębne interesy.
SLA w e-commerce – komunikacja
Dobrze skonstruowana umowa SLA powinna zawierać też zdefiniowany sposób komunikacji. Kto kontaktuje się z kim, w jaki sposób.
Przykładowo: część agencji wymaga, żeby błędy krytyczne były zgłaszane telefonicznie – daje im to pewność, że mogą zareagować natychmiastowo. Część jednak ma do tego celu specjalne systemy ticketowe.
Ważne jest też zdefiniowanie eskalacji, tj. co robić, jeżeli nikt nie odbiera telefonu, albo platforma do składania błędów nie działa.
Kary
Potwornie istotną w tej relacji kwestią dla właściciela sklepu jest zapewnienie sobie odpowiednich kar umownych za niedotrzymanie terminu. SLA często kosztuje od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Ma to gwarantować Twoje bezpieczeństwo, więc jeżeli tego nie robi, to należy się kara.
Standardowo przyjmuje się ją za każdą przekroczoną godzinę lub dzień roboczy. Ważne jednak, żeby zdefiniować, ile dokładnie agencja musi zapłacić za każdą godzinę opóźnienia. Żeby to zrobić, należy wrócić do eksperymentu myślowego na początku artykułu i zastanowić się nad tym ile ta godzina jest dla Was warta. Kara powinna pokrywać ten koszt przynajmniej częściowo.
Monitorowanie systemu
Podstawą każdej umowy SLA jest narzędzie do mierzenia dostępności, które zawiadomi Cię o ew. problemie, ale też na koniec miesiąca pozwoli sprawdzić, jaki był sumaryczny poziom dostępności. Ważne, żeby umowa SLA (w przypadku umowy hostingowej) definiowała takie narzędzie, bo później może dojść do nieporozumienia – jeden system może nam pokazać inne wartości niż drugi (standardowo systemy działają w taki sposób, że raz na kilka minut wysyłają zapytanie do sklepu i jeżeli nie otrzymują odpowiedzi, to zgłaszają błąd). Warto jednak narzędzie to “przypiąć” w kilku miejscach na stronie, np. stronie głównej, kasie, katalogu produktów. W przypadku sklepu przerwa może dotyczyć tylko części systemu.
Pamiętajmy też, że jeżeli dbamy o uptime (dostępność) serwerów, to nie chodzi tylko o reagowanie, ale też o przewidywanie i skalowanie serwerów. Powinniśmy oczekiwać, że agencja będzie wykrywała zbliżanie się do górnej granicy zasobów serwerowych, np. jeżeli zużycie RAM lub procesora przekroczy 80%. SLA jest po to, żeby nie było problemów z dostępnością, jak do tego dojdziemy to już kwestia umowna.
Dziękujemy za zapoznanie się z artykułem dotyczącym SLA w e-commerce. Mamy nadzieję, że okazał się interesujący. Chętnie poznamy Wasze opinie i rekomendacje w tym temacie.
Progressive Web Apps w 5 krokach – poradnik.
PWA to stosunkowo nowa technologia, która zyskuje szybko coraz więcej zwolenników. Dzięki niej możesz nie tylko zmienić Twój sklep w aplikację, ale też spowodować, żeby działał offline! Zobacz, czym są Progressive Web Apps i wykorzystaj ten rodzaj aplikacji w Twoim sklepie.
Niedawno pisaliśmy o headless, jako o nowoczesnej technologii pozwalającej na oddzielenie sekcji frontendowej od backendowej. Dostosowanie aplikacji do tego podejścia wymaga dużo pracy, ponieważ zasadniczo zmieniamy architekturę danego rozwiązania. Jednak Progressive Web Apps jest czymś, co znacznie łatwiej można uzyskać, a jednocześnie rozwiązaniem, które gwarantuje świetne możliwości.
Co to jest Progressive Web Apps?
PWA to pojęcie, które powstało w 2015 roku. Autorem tej nazwy jest Alex Russel – deweloper pracujący dla Google’a. W 2015 roku napisał artykuł, który można częściowo uznać za manifest tego, czym jest Progressive Web Apps. Opisał technologię, która już istniała – zebrał w jednym miejscu kilka założeń, które spełniały strony, które stosowały tę technologię i przede wszystkim nazwał je.
Czym jest więc Progressive Web App? Jest to strona, która spełnia większość z wyznaczników PWA określonych przez Google’a. Strona, żeby być zakwalifikowana, jako PWA, musi spełnić większość wymagań zawartych poniżej:
Strona musi być obsługiwana przez HTTPS;
Musi być responsywna (tj. dobrze się wyświetlać na tabletach i smartfonach);
Strona (aplikacja) powinna pokazywać jakieś treści offline;
Posiada plik Web App Manifest;
Pierwsze ładowanie strony powinno być szybkie, nawet przy słabym połączeniu (np. internecie 3G);
Strona powinna być przetestowana na różnych przeglądarkach;
Przejścia między stronami powinny być szybkie i przypominające aplikacje mobilne;
Każda podstrona powinna mieć osobny url.
Zwróćcie uwagę, że nie napisaliśmy, że musi spełniać wszystkie. Musi spełniać ich większość. W pewnym sensie jest to więc spektrum, gdzie nasza strona, może być bliżej albo dalej od bycia PWA. Poza 8 głównymi założeniami Google ma też znacznie więcej sugestii dla stron dążących do bycia Progressive Web Apps.
Progressive Web App, a działanie offline
Kiedy czytałeś powyższą listę, zapewne najciekawsze wydało Ci się działanie systemu offline. Rzeczywiście – w dzisiejszych czasach strony mogą działać bez obecności internetu. A przynajmniej częściowo.
Aplikacje PWA wykorzystują narzędzie, które się nazywa Service Worker oraz naszą przeglądarkę, do przechowywania znacznej ilości danych. Dodatkowo obecnie przeglądarki są w stanie przeliczać znaczną liczbę danych, o które wcześniej trzeba było pytać serwer. Strony PWA podczas pierwszego wejścia cache’ują więc dużo informacji i przy każdym kolejnym wejściu pozwalają na pobranie tych treści z przeglądarki. Dzieje się tak w przypadku kiedy sieć nie jest dostępna albo ma gorszą jakość.
Co to pozwala osiągnąć? No cóż – strony na których już byliśmy, mogą działać w pełni. Strony, na których nie byliśmy (np. karty produktu), mogą posiadać już niektóre informacje, ale zamiast zdjęcia posiadać wypełnienie. Wreszcie niektóre systemy potrafią umożliwić złożenie zamówienia nawet bez dostępu do sieci (formalnie składane jest ono w momencie uzyskania połączenia). Żeby zobaczyć taki sklep w akcji, warto zapoznać się z Polymer Project – trzeba wejść na tę stronę, odrobinę eksplorować, a następnie wyłączyć internet i zobaczyć co się dalej dzieje.
Stworzenie “pseudo” aplikacji
Jednym z punktów PWA jest tzw. manifest. W tym pliku deklaruje się różne elementy dotyczące naszej aplikacji, między innymi to, czy nie chcemy, żeby była ona dostępna, jako aplikacja na telefonie. W praktyce wygląda to następująco: Wchodzimy na stronę, aplikacja pyta nas, czy chcemy dodać ją na naszym pulpicie, a po zaakceptowaniu pojawia się u nas na smartfonie ikonka sklepu. Ikonka może nas przenosić do specjalnej wersji strony mobilnej, m.in. z pominięciem wszystkich górnych/dolnych elementów przeglądarki (np. paska url). Dzięki temu nasz sklep ma 100% uwagi naszych użytkowników.
W manifeście można zadeklarować jak ma włączać się nasza aplikacja (np. w pionie czy w poziomie, jaką ma mieć ikonkę, jakie ma mieć tło, czy ma się otwierać w przeglądarce).
Największą zmianę niesie to dla producentów aplikacji mobilnych. Nie ma już potrzeby angażowania dwóch zespołów programistów (do technologii iOS i Android). Nie ma też potrzeby wydawania kolejnych funduszy na aplikację mobilną. Strona zbudowana w tym podejściu przychodzi razem z nią.
Ciekawostką jest też łatwość aktualizacji. W przypadku aplikacji tradycyjnej użytkownik musi pobrać uaktualnienie, aplikację PWA wystarczy jednak włączyć. Jeżeli tylko będzie połączenie z internetem – pobierze najnowszą wersję.
Angażujące aplikacje
W rozumieniu Google’a aplikacja PWA powinna spełniać 3 założenia. Być dostępna, szybka i angażująca. Ostatni punkt dotyczy nie tylko założenia, że strona powinna otwierać się w pełni rozwiniętym oknie, mieć zwinne i ciekawe dla użytkownika animacje, ale też dotyczy to angażowania użytkowników na tyle, żeby wracali do naszej witryny.
Z pomocą przychodzą nam powiadomienia push. Dzięki PWA możemy powiadomić naszych użytkowników o nowej promocji, artykule, opuszczonym koszyku lub czymkolwiek innym, co przywróci jego zainteresowanie. Powiadomienia push są dostępne już w dużej części przeglądarek (m.in. Firefox czy Chrome) i są kolejnym kanałem dotarcia do Klienta. Są trochę jak wysłanie mailingu, tylko z mniejszą ilością tekstu.
Czy warto stosować Progressive Web Apps?
Czy warto stosować PWA?Odpowiadając bardzo krótko – warto. Jest to podejście ewidentnie kierowane do urządzeń mobilnych, które obecnie zaczynają być popularniejsze od desktopowych. Co więcej, jest to podejście, które za cel stawia sobie bezpieczeństwo i szybkość działania, a także łatwość użytkowania – cechy stron, które cenią sobie zarówno Google, jak i użytkownicy.
Wdrożeń opartych na PWA nie ma jeszcze zbyt dużo, jednak te, które już to zrobiły, mogą pochwalić się zazwyczaj dobrymi wynikami. M.in. jest to AliExpress, które po wdrożeniu PWA zwiększyło średnią konwersję o 104%, a 82% dla samych urządzeń systemów iOS. Jest to też Forbes, który po wprowadzeniu Progressive Web Apps zwiększył liczbę sesji per użytkownik o 43%. Jest to też Housing.com. OLX. Twitter. Całkiem sensowne portfolio.
Główne problemy
Głównymi problemami wydają się być dwie rzeczy. Po pierwsze – nie wszystkie przeglądarki wspierają PWA. Na szczęście Safari już dołączyła, przynajmniej częściowo, do gry w okolicach marca 2018, jednak dalej nie wszystkie przeglądarki wspierają wszystkie funkcje. Po drugie, pod niektórymi względami tradycyjne aplikacje dalej wygrywają – potrafią czerpać mniej baterii, a co więcej – mają dostęp do niektórych funkcji telefonu, których PWA nie może wykorzystać (np. Bluetooth czy NFC).
Mamy nadzieję, że artykuł zainteresował Cię i masz już lepsze zrozumienie, czym jest Progressive Web Apps i jakie przewagi daje to podejście. Czy widzisz zastosowanie w Twoim sklepie?
[x]
Ta strona używa cookies
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w plikach cookies (zarówno sesyjnych jak i trwałych) przez Orba sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, w celu dostosowania treści strony internetowej do moich preferencji, optymalizacji korzystania ze stron internetowych, tworzenia anonimowych statystyk, które umożliwiają zrozumienie sposobu korzystania użytkownika ze stron internetowych.
Akceptuję
Wyceń swój projekt
Nie mamy gotowych cenników. Do każdego wdrożenia podchodzimy w indywidualny sposób i dobieramy zestaw działań, który pozwoli na spełnienie celów klienta. Opisz nam swoją wizję i dowiedz się, ile może kosztować jej realizacja. Jeśli nie wiesz jak opisać projekt, skorzystaj z naszego brief.
Co mówią o nas klienci
„Wszystkie prace wykonywane przez ORBA cechują się należytą starannością i rzetelnością oraz są wykonywane terminowo”